Temat: Zdrowa Rywalizacja Punktowa cz. 147 (03.03.2025-30.03.2025)



ZAPRASZAM SERDECZNIE WSZYSTKICH DO 147 EDYCJI ZDROWEJ RYWALIZACJI PUNKTOWEJ, KTÓRĄ PRZYWITAMY WIOSNĘ😍

Czas trwania: 4 tygodnie - 3 marca 2025r (poniedziałek) – 30 marca 2025r. (niedziela)

ZGŁOSZENIA ZBIERAM DO NIEDZIELI 02.03.2025

Na czym polega akcja? Na wspólnej walce z kilogramami i pielęgnowaniu zdrowych nawyków! Jeżeli chcesz pozbyć się nadprogramowych kilogramów i prowadzić zdrowy tryb życia, to miejsce jest dla Ciebie.

Co z tego masz? Uczestnicy poprzednich edycji ZRP mogą potwierdzić, że dzięki tej niewinnej rywalizacji zyskasz motywację, wsparcie w grupie, miejsce do wygadania się na każdy temat i oczywiście nowych znajomych.

Wszyscy dążymy do tego samego - zbudowania w sobie zdrowych nawyków żywieniowych, łącząc je z ćwiczeniami!

Pasek wagi

mam nadzieję, że jakość ogarnę :D pewnie łatwo nie będzie bo kwiecień u mnie dość intensywny ale w marcu dało jakoś radę wiec mam nadzieję, że i kwiecień poleci :)

Wczoraj już prawie byłam pewna, że to będzie pierwsza edycja, w której osiągnę swój cel ale dzisiaj znowu mnie migrena wzięła więc pewnie znów będzie jakieś zamieszanie w mojej wadze...

Ale powiem Wam, że chyba to, że byłam zaangażowana w podsumowania daje mi większą motywację i bardziej pilnuję tego co jem :D może to jest dla mnie sposób na to by mieć w końcu jakieś efekty ;)

Pasek wagi

W końcu jakieś? Zwaliłaś grubo ponad 20 kg....

Pasek wagi

między obecną moją wagą a najwyższą jaką miałam to już nawet ponad 30 kg różnicy ale moja droga była bardzo wyboista a swój "sukces" tak naprawdę "zawdzięczam" chorobie. Ja od nastoletnich czasów zawsze ważyłam więcej, potem przed 30tką doszłam do jakichś 105 kg chyba. Moje życie to była ciągła dieta ale bez skutków. Dopiero wtedy pierwszy raz udało mi się schudnąć - ale to było jakieś 7-8 kg. I zaszłam w ciążę - pewnie też dzięki takiemu skokowemu spadkowi wagi bo wcześniej miałam cykle bezowulacyjne. W ciąży schudłam jakieś kolejne 8 kg (ale wtedy nie odchudzałam się) i po ciąży ważyłam ok 90 kg. Potem w ciągu roku znowu mi z 5 przybyło i wtedy zachorowałam onkologicznie. Z marszu straciłam jakieś 15 kg i potem jeszcze w trakcie leczenia około 10. Próbowałam przekroczyć to magiczne 70 kg ale 6-tkę z przodu widziałam tylko kilka razy. Przez 2 lata trzymałam tak 70-72 kg a przez ostatnie pół roku znowu zaczęło systematycznie iść do góry, tą edycję zaczynałam już z 74,7 kg. Moja waga mega się waha, dziś rano miałam 72,4 kg ale tak jak pisałam miałam mega migrenę a wtedy chyba mi się coś z wodą dzieje bo mimo, że nie jadłam dużo to wieczorem weszłam z ciekawości na wagę i było już 73,7 kg.

2 tyg temu miałam to samo i ta waga (patrząc po tym jak się czuję to chyba gromadzenie wody...) wtedy mi schodziła kilka dni. Nie wiem, może to leki które biorę na ból tak mi robią. Zobaczymy jak teraz będzie, pewnie na potrzeby tabeli zważę się dopiero we wtorek żeby trochę zniwelować efekt tej migreny.

A to jest takie frustrujące. Teraz i mój mąż się odchudza - i jemu to tak łatwo idzie :o wystarczy, że je mniej i mu kilogramy lecą, w ciągu jakichś 4 tyg ma 5 kg straconych. Żeby nie było - cieszę się z jego sukcesu ale przy okazji frustruje mnie to, że ja uważam na to co jem od dawna a i tak tendencja wzrostowa.

Pasek wagi

Przez chorobę tyle schudłaś. Strach pomyśleć co by było, gdybyś zwyczajnie nie miała z czego zrzucić. Taka różnica w wadze między porankiem, a wieczorem, nawet przy niewielkich porcjach, to całkowicie normalne. By uzyskać miarodajne porównanie, to trzeba się zważyć nie tylko o tej samej porze, ale i dzień przed zjeść podobną ilość i o podobnej porze... Czasem waga wzrasta, a centymetry lecą, a i tak ważne, by nie dać się zwariować. 100+, a 70+, to (w każdym razie), jak dzień do nocy... Najważniejsze jednak, że żyjesz i jesteś w stanie uczestniczyć w życiu codziennym :)

Pasek wagi

co do wahań masz na pewno częściowo rację, natomiast ja wczoraj na pewno nie zjadłam tyle żeby mieć różnicę między rano a wieczorem 1,5 kg :) Ja po prostu czułam takie "moje" wzdęcie, które już rozpoznaję. I miałam rację bo dziś rano 73,2 więc o 800 g więcej niż wczoraj rano.

Wiesz, swój organizm się już trochę zna i generalnie można się spodziewać kiedy waga pokaże więcej i wiesz, że wtedy faktycznie jest powód do takich wahań a kiedy właśnie te wahania są zupełnie niezależne od tego co się zrobi. Więc daję sobie czas do jutra, szacuję, że po kolejnym dniu będzie przynajmniej 200-400 gram mniej ;) Choć głowa mnie boli dalej więc może nie być tak różowo bo pewnie jakieś leki znów wezmę. Choć nie jest to już taki ból jak wczoraj przez 3/4 dnia, że nie mogłam wstać.

Mój organizm jest w ogóle dziwny, wspomniałam już o chorobie onko - ja miałam raka w przewodzie pokarmowym. Generalnie najczęstszym objawem jaki się już przy nim pojawia to jest niewyjaśnione chudnięcie. A ja? do samego jego "odkrycia" tyłam i tyłam. Nawet na ostatniej wizycie kontrolnej u onkologa on mnie pyta "nie chudnie jakoś pani?" bo to serio dominujący objaw przy tej chorobie a ja "nie. ale wie Pan Doktor - tuż przed diagnozą też tyłam a rak duży był".
Ja generalnie mam też bałagan w hormonach - i pewnie niektórzy by stwierdzili, że to ta otyłość spowodowała, że te problemy są. Ale ja jednak myślę, że to było odwrotnie, choć oczywiście to takie sprzeczanie się "co było pierwsze: jajko czy kura". No ale jak patrzę jak idzie odchudzanie zdrowemu człowiekowi (mąż) a na to ile ja muszę zrobić żeby cokolwiek schudnąć...

Wtedy 15 kg poleciało w jakieś 3 tyg. Śmiałam się, że to guz tyle ważył :D No ale to szpital, to tak działa. Kolejne 10 w kilka miesięcy ale ja wtedy niemal NIC nie jadłam - wiele osób na takiej "diecie" schudłaby ze 30 kg pewnie a ja "tylko" 10.

EDIT: tak, te historie mogły rozwalić metabolizm i to by może w jakiś sposób wyjaśniało trud w chudnięciu bo dłuższy czas byłam poniżej ppm itd. ale u mnie problemy z wagą - w sensie z jej rzuceniem - były takie same też przed tą chorobą.

Pasek wagi

staram się, jak pisałaś, że twój mąż szybko chudnie od razu pomyślałam o moim, który je bardzo dużo a nie tyje nic a nic 🫣 waży 74 kg przy wzroście ponad 180 i choćby chciał to nie przytyje. To dopiero jest flustrujace 😮‍💨 kładziesz się grzecznie do łóżka a obok ciebie maż wcina cała paczkę chipsów i choćby zjadł ich niewiadomo ile i tak nie przytyje.

Pokus z takim całkiem "niedietowym" mężem jest sporo 🫣

Pasek wagi

Aneczka, mam to samo z mężem. Zjada na prawdę duże porcje, a wieczorem jeszcze potrafi pół paczki orzeszków ziemnych wchłonąć. Czasem ma jakieś wzrosty wagi, ale to max 1-2 kg. Raz po wakacjach przyjechał 3kg cieższy, ale wystarczyły 2 tygodnie normalnego jedzenia i wszystko spadło. 

Eh, też bym tak chciała :(

Pasek wagi

Zjadłam rano pożywne śniadanie, do południa wypiłam litr płynów, w kibelku dwójeczka i z ciekawości stanęłam na wadze - już mam pół bonusu za ten tydzień...;) Biegnę się pomierzyć - może komuś tam to przy okazji przypomnę..;)

Pasek wagi

Melduje sie ze Szklarskiej :) poki co pogoda srednia wiec korzystamy z basenu, sal zabaw i innych atrakcji :) moze jutro sie rozpogodzi i ruszymy na zwiedzanie :D 

Pasek wagi

Balonkaa końcówka tygodnia ma być chyba ciepła więc na pewno skorzystacie z wyjazdu w pełni :)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.