Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 181
Komentarzy: 2
Założony: 31 marca 2025
Ostatni wpis: 17 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Gravity_

kobieta, 30 lat,

174 cm, 64.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wzięłam sobie dziś dzień wolnego, żal nie skorzystać z tak ciepłego dnia. Nie wytrzymałam i się zwazylam. W końcu lekki spadek 64,2. 

Rano odwiozłam córkę o normalnej godzinie, później ostatnie zakupy, godzinny spacer z psem. Trochę prac na ogródku, odpoczynek z książką.. fajny dzień. :) Jeszcze czeka mnie wypad na plac zabaw, ale to już z koleżanką, więc też ten czas spędzimy w super atmosferze. Na noc będę jeszcze piec pierwszą partię ciast dla mamy. :)

1. Bułka z dynią, dwa jaja sadzone, wędlina, dużo warzyw

2. Leczo z ryżem

3. Owsianka z borówkami

16 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj na obiadokolację pół torebki ryżu z potrawką z kurczaka, nie wiem ile mogło mieć kcal, ale czułam wieczorem mega głód, dokończyłam jabłko po córce.

Przed posiłkiem zaliczyłam 40min na rowerku, więc były najpierw bajki, a później zabawa. 

Udało mi się zrobić leczo, bo dużo fajnych warzyw na promce. :) 

1. owsianka z truskawkami 

2. leczo z połową torebki ryżu (cukinia, bakłażan, papryka czerwona, kiełbasa z fileta, passata)

Na obiadokolację (bo się zapowiada upalny dzień, więc wrócimy przed 18 :D) zaplanowałam burgera.

Dziś mąż w domu, to może zamiast rowerka zaliczę wieczorny długi spacer z psiakiem. Jest szansa, że po całym dniu na dworze młoda padnie wcześniej niż o 21. Kusi mnie stanąć na wagę wcześniej niż w pt, ale zbyt mocno uzależniam swój humor od tych cyferek i boję się, że jak zobaczę więcej, to jednak wpadnie drink na wieczór. :P 

15 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj na obiadokolację: jajecznica z dwóch jaj, 30gr boczku, 100gr piersi z kurczaka usmażona na łyżeczce oleju; dwie kromki chleba pszennego z cienką warstwą masła 

Pojeździłam 40min na rowerku. Byłam sama z córką, ale jak wróciłyśmy przed 18 do domu to zjadła i dostała bajki. Miałam chwilę dla siebie. Tyle co wsiadłam i napisali z pracy, więc połowę czasu jeździłam z laptopem w rękach. :/ Podwyżka w lipcu i tylko ta myśl mnie tutaj trzyma. 

Mam spadek nastroju w ostatnich dniach i jakbym nie miała dziecka, to wzięłabym wolne, żeby leżeć. Mamy w miarę posprzątane. Jutro mąż ma wolne, więc zajmie się młodą i trzeba ogarnąć łazienkę. Oczywiście całe święta goście, ale ja zapraszam tylko na deser, nie chce gotować dla wszystkich, tylko odpocząć. W planach mam sernik, ale na pewno zrobię coś jeszcze, choć nie mam pomysłu co. Dodatkowo mąż zażyczył sobie zwykłe tiramisu. Ja się narobię, ale pewnie nawet nie spróbuję. :D

Dziś w menu żadnych nowości.

1. owsianka

2. ciemna bułka ze 100gr łososia, pomidorki koktajlowe. 

Przyniosłam do pracy masło, bo to wszystko co jem jest dosłownie mdłe. 

3. może jakieś warzywa na patelnię z ryżem i jajkiem. 

Zrobiłam obiad na dziś, ale pewnie mąż zapakuje sobie do pudełka, a mnie to tam obojętne, co zjem.


14 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wagowo stoję w miejscu i trochę mnie to irytuje, bo wszystkiego sobie odmawiam. Mam wrażenie, że to już jest na tyle niska waga dla mojego organizmu, że nie przejdę tej bariery bez dużego deficytu bądź mocnej dawki treningowej :/ A nie mam na to siły, czasu ani ochoty

Niedziela: 

na czczo pół h na rowerku 

1. 2 jaja sadzone, kajzerka wieloziarnista, ogórek

2. banan

3. rosół z makaronem, mała miska; dwie pałki z kurczaka, dwa ziemniaki, buraki 

4. serek wiejski, dwie kromki chleba, pomidor

pomiędzy 3h spędzone na dworze w parku 

Poniedziałek:

1. owsianka z borówkami

2. dwie kromki chleba, 100gr łososia wędzonego, pomidorki

3. ?? pewnie będę w domu na obiadokolację...

12 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj podjadłam trochę orzeszków, ale w sumie spoko, bo miałam niską kalorykę do wieczora. 

Jeszcze się nie zrobiło ciepło, a znów mam problem z sąsiadami, którzy nikogo nie szanują. Koszenie - o każdej porze dnia i nocy, muzyka to samo, pies wypuszczany od 21 szczekający calutką noc. Nie ma na takich siły... Mąż śpi po nocce, a tu dudnienie na full. 

Dziś nie wiem, jak potoczy się mój dietetyczny plan dnia, ale na pewno nie popłynę, bo motywacja dalej trzyma. :) 

Narazie na śniadanie:

- jajecznica z dwóch jaj, 30gr boczku, cebulki + pół bułki ziarnelli z masłem i pomidorem

11 kwietnia 2025 , Skomentuj

No cóż, waga jak w poniedziałek, bywa i tak. Zobaczymy co pokaże za parę dni. :) Redukcja to maraton, a nie sprint. 

Wczoraj jeszcze zjadłam 10 pierogów ze szpinakiem i duże jabłko. Wróciłam a córką znowu o 17, ale wchodzę, a chata na błysk. Potem mąż zajął się jeszcze młodą, a ja pokręciłam na rowerku 40 min. Więc jak już usnęła o 21, to miałam jeszcze godzinkę na czytanie. Takie dni lubię. :) Pałki zrobiłam i mamy obiad na dwa dni, więc dziś też będzie bez pośpiechu. A w weekend szkoła online więc jak to mawia młoda "nudaaaaaa". 

Menu na dziś: 

- owsianka w słoiku po maśle orzechowym (uwielbiam takie końcówki)

- bułka ziarnella, 100gr łososia wędzonego

- 2 pałki, garść frytek, buraczki

Już widzę po pogodzie, że znowu będzie plac zabaw + zakupy, to akurat obiadokolacja. 

10 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj z córką jeszcze plac zabaw, czego już dziś żałuje, bo rano pojawił się kaszel. I jak to się ma do powiedzenia, że trzeba wychodzić w każdą pogodę? ;) 

Wróciłyśmy i wzięłam się za robienie spaghetti, więc finalnie znowu wpadło to jako obiadokolacja. Pierwszy raz policzyłam idealnie kalorie, żeby zobaczyć wizualnie ile to jest 50gr makaronu i porcja sosu. Duża miska - 460kcal. Bardzo się najadłam. A to jest jedno z niewielu dań, które mnie bardzo długo trzyma najedzoną. Wieczorem jeszcze do książki wypiłam kubek barszczu i gdzieś tam pomiędzy wpadły trzy cienkie wafle ryżowe. Plus minus zjadłam 1600kcal i zrobiłam godzinny spacer z psem - WRESZCIE. 

Mimo że poszłam później spać, to jakoś lepiej się czuję. Za to nie mam kompletnie ochoty wymyślać jedzenia. Ja jestem typem człowieka, który może jeść codziennie to samo, a w restauracji na 90% zamówię placki po węgiersku. :D I tak się czasem zastanawiam po kim córka jest takim niejadkiem, a w sumie obydwoje z mężem mamy podobne podejście, choć on odkąd regularnie gotuje, to robi się coraz bardziej wybredny. Mnie gubią tylko alkohol i słodycze. 

Na 1 i 2 posiłek to samo: bułka orkiszowa, 2 jaja gotowane, pomidorki koktajlowe x2

A później mając taki mood, to chyba odgrzeje sobie pierogi ze szpinakiem. 

Dziś już planuje wrócić grzecznie do domu i posprzątać. :P Upiekę pałki z kurczaka na dwa dni, to może jeszcze wieczorem dobije kcal białkiem. 

9 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj na obiadokolację zrobiłam sobie jajecznicę z dwóch jaj, 30gr boczku i 50gr kiełbasy z kurczaka, do tego kromka chleba. I tak mi to zaszkodziło, że... nie będę wdawać się w szczegóły. ;) 

Wylądowałam jeszcze na bawialni, ale to pozwoliło zakończyć dzień córce z wykończenia o 20 i matka mimo osłabienia pojeździła pół h, poczytała parę stron książki, a jeszcze przed bawialnią zdążyła zrobić pół h spacerku z psim synem. Także wszystko, co było w planach udało się. 

Dziś raczej po pracy siedzę grzecznie w domu i biorę się za pranie, odkurzanie, gotowanie... W weekend szkoła, to muszę to ogarnąć w tygodniu. 

Dziś w planach:

- kajzerka, dwie winierki, ogórek zielony

- sałatka z brokułu, fety, tortellini, słonecznika + sos czosnkowy na bazie jogurtu i majonezu (dla mnie 300gr)

Robię spaghetti, ale zanim je zrobię pewnie będzie 17 i to znowu jako ostatni posiłek. 

Czas leci, już jutro dzień 10. Czeka mnie nocowanie u mamy w piątek i w sumie też weekend, zobaczymy czy mnie nie złamie. 

 

8 kwietnia 2025 , Skomentuj

Wczoraj wylądowałam jeszcze na zakupach, a jak wróciłam do domu było po 17. Akurat mąż robił obiad, więc zjadłam co przyszykował, czyli frytki, duszone mięso i dla mnie ogórki, a dla niego sałatka z majonezem. Nie zapeszając - idzie mi świetnie. :D Nawet nie wiem ile kolacja miała kalorii, ale biorąc pod uwagę to, że do tej 17 zjadłam jakieś 900kcal, to mogło mieć ile chciało. ;) Wczorajszy dzień zaczął się o 04.30 i miałam w planach rowerek + nowa książka, ale padłam z córką o 21 i jak się obudziłam o 22.30 to ledwo poszłam pod prysznic i od razu do łóżka.

Mam w lodówce niebezpiecznie dużo jedzenia, więc postaram się nie chodzić już na zakupy w tym tygodniu i modzić z tego, co jest. 

śn: owsianka z dodatkami

II śn: 2 jaja, 2 kromki żytniego, 100gr łososia, pomidorki koktajlowe

A potem będzie improwizacja, bo pewnie mąż znowu w kuchni. 

Dziś już na sto procent albo dłuuugi spacer z psem, albo rowerek i książka. O bieganiu narazie nie myślę, bo najchętniej weszłabym znowu pod kołdrę. 

7 kwietnia 2025 , Komentarze (1)

Mega się cieszę z niedzieli, mimo rodzinnej imprezki zjadłam tylko to, co mogłam w limicie kcal. Mniejszy obiad, a później kolację w domu. 

1. owsianka

2. mała miska rosołu z makaronem

3. pałka z kurczaka, mix surówek, garść frytek

4, dwie kromki żytniego, dwa jaja sadzone, warzywa

Z tego powodu się zważyłam również w poniedziałek. :D Waga 64,7kg. Po cichu liczę, że to 0,7 zejdzie w tym tygodniu. 

Dziś stresujący, zalatany dzień:

1. owsianka

2. dwie winierki, dwie kromki żytniego, pomidroki

a potem.. zupełnie nie wiem, ale zmieszczę się w limicie. ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.