Kurcze kręcę się jak na karuzeli.
Zbiory z ogrodu trzeba było przerobić,zostały jeszcze pomidory.
Plewienie w ogrodzie brrr jak ja tego nie cierpię.
Odświeżenie łazienki i generalne sprzątanie.
I pech chciał brodzik pękł i leję się woda na kafelki.
Mąż coś będzie kleił a na wiosnę trzeba wymienić na nową.
Czy kiedyś ta robota się skończy cz tak będzie w koło Macieju.
Jeszcze pomoc teściom bo zdrowie im siadło.
W niedzielę się zbuntowałam i pojechaliśmy na dożynki.
Fajnie było ale ceny kosmos malutkie frytki 15 żł,woda mała 5 zł,hot dogi malutkie 25 zeta.
Ale dostałam malutki wiejski chleb wypiekany w prawdziwym piecu.
Pychotka.
Zapowiadają jeszcze piękną pogodę trzeba znaleźć czas na spacer,obowiązkowo!!!