Temat: Siła błonnika od 03-01-2011....kto chętny zapraszam

Witam,

długo zastanawiałam się nad zakupem tej diety...w ogóle jakiejkolwiek ...

Mam nadzieję, że się przyłączycie i razem damy radę kochane

Serdecznie zapraszam... razem raźniej :-)
> Lotokot - pisz do dietetyka i żądaj wyjaśnień co
> się dzieje w Twoim organiźmie. I ćwicz. Jaką masz
> kaloryczność posiłków? Dale koło 2000? Bo chyba
> tyle miałaś. Może to kwestia cyklu? Poza tym od
> jakiegoś czasu jesteś na diecie i to tez zmienia
> sytuację.Ja też się czuję niemal cały czas pełna i
> ciężka, ale waga sukcesywnie leci w dół. Wolniej
> niż bym chciała, ale ostatnio nie ćwiczę i mąż
> mnie skusił na odrobinę budyniu. No, bądźmy
> szczerzy - nie musiał się za bardzo wysilać ;-)Nie
> poddawać się tu. Nie ryczeć ;-). Pamiętajcie, że
> każdy dzień na diecie, to dzień bliżej sukcesu.
> MUSI SIĘ UDAĆ. spocznij ;-)

Dalej 1800-2000 kcal. Ćwiczyć więcej niż raz w tygodniu trochę nie mam jak, bo mieszkam w mały mieszkaniu, więc zostaje tylko kupno stepera, który i tak muszę zamówić przez internet (czyli przyjdzie dopiero za kilka dni), bo w sklepie sportowym kosztują 400zł. Zresztą, nie przepadam za takimi ćwiczeniami dla ćwiczeń, bo są śmiertelnie nudne, wolę jakieś gry zespołowe albo co. Tak czy siak, nie mam totalnie energii na sport. Jak przyjdzie steper to będę na nim ćwiczyć. Gotowanie posiłków i tak zabiera mi masę czasu i energii, jakbym jeszcze więcej ćwiczyła to nie wiem kiedy miałabym się uczyć czy robić cokolwiek innego (przykładowo: w tygodniu jestem poza domem średnio do 17-19, żeby wyspać się muszę już spać o 23, także zostaje kilka godzin na gotowanie/naukę/odpoczynek, a to na prawdę malutko). Nie użalam się tylko po prostu piszę usprawiedliwienie dlaczego nie mam siły ćwiczyć. :P
dziewczyny ja tak samo jak zapakowałam jedzonko to śmiać mi się chciało pół siaty żarcia
swoją drogą wczoraj nie jadałam o stałych porach tylko z doskoku i wiecie co wieczorem chciało mi się tak jeść że szok musiałam zapełnić się colą zero bo mi pomaga 
dziewczyny dobrze że postawiłyście się do pionu-brawo
Pasek wagi
Jeżeli chodzi o dietę to zazdroszczę osobom, które pracują gdzieś przy własnym biurku czy coś takiego, bo ja, chodząc do szkoły, muszę cały dzień targać ze sobą dwa pudełka jedzenia, a czasami jeszcze coś więcej, bo mi się nie mieści i nie mam gdzie tego zostawić. :P I muszę mieć wszystko przyrządzone od razu, bo przecież kuchni dla uczniów w szkole nie wynaleziono. ;D 

Ooo, za oknem śnieg, jak jeszcze trochę popada to ruszam ze snowboardem na boxy i hopki.  To jest dopiero ruch. 

Policytujmy się kto ma gorzej :).

Pracuję indywidualnie z pacjentami w domach. Jeść mogę między jednym a drugim w samochodzie.

W piątek przez obieranie mandarynki przejechałam na czerwonym :).

Ale po to są przeszkody żeby je pokonywać. Oprócz tego chcę pokazać pewnej osobie - mojej współpracownicy, że dam radę.I to  ona najbardziej mnie motywuje. Jakby się dowiedziała toby chyba padła :) .

I w temacie - dobrą dietę wybrałam. Sobotnie ważenie powinno to potwierdzić.

Ehh teraz to już nie mam startu w licytacji. Siedzę sobie za biurkiem bite 8 godzin i odbieram telefony. Żadni klienci nie przychodzą i jakbym chciała to mogę siedzieć nawet z nogami na biurku. I nawet mam mikrofalówkę, chociaż kupiliśmy ją za wlasną kasę. Ale jeszcze półtora roku temu..... tak jak stobezczterech: głównie w aucie, dziennie 250 km na liczniku, praca tylko w miejscach gdzie nie miałam swojego kąta, najczęściej pod biurkiem (bez skojarzeń poproszę), albo w malutkich pomieszczeniach całkiem zakurzonych. Jeść mogłam na korytarzu, między klientami, bo przecież nie u kogoś w biurze. Wiec częściej jadałam w Makach niż normalnie.

No i mam na co zwalić swoją nadwagę ;-)
Pasek wagi
Moją motywacją jest głównie mój mąż,który wyjechał na kontrakt pięć miesięcy temu i tak mu się najwidoczniej spodobało,że nie ma zamiaru wracać. Tak więc trochę ze złości,trochę z żalu i trochę dla samej siebie(głównie dla siebie)zaczęłam się odchudzać.A wczoraj wyciągnęłam steper i dałam czadu. 15 min i padłam Spociłam się jak świ....a. A dzisiaj zrobiłam powtórkę,dodatkowo z hantlami. Jak wróci(a ile będzie miał do kogo wracać) to niech  widzi co traci(bądź stracił).
A ja nie chudne, wiec wygralam licytacje. 
Lotokot - pisałaś do dietetyka? trzymasz dietę? można się wkurzyć w końcu płacimy za zrzucanie, niech sami przyjdą i zabiorą jak nie chce sadło spdać.
JA pisałam do dietetyka z pytaniem dlaczego waga stoi w miejscu? W odpowiedzi dostałam : skoro obwody się zmieniają,to znaczy że dieta działa. (skrót).  
Dzisiaj znów wlazłam na steper,i pomimo bólu ramion po wczorajszym treningu tanecznym,dałam radę dreptać 30 min. Bez ciężarków,ale i tak jestem w szoku.
stobezczterech, pisałam - w sobotę i nadal nie dostałam odpowiedzi, aż się wkurzyłam i napisałam nowy temat w "Zapytaj dietetyka". Dietę trzymam, ruszam się min. raz w tygodniu, a najczęściej jest to więcej (na tyle na ile pozwala mi wolny czas), dodatkowo nie korzystam z windy itp. Mam nadzieję, że ktoś mi tam odpisze, bo i waga i wymiary stoją w miejscu 4 tydzień. :/ 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.