Fruwam! Pani dietetyk powiedziała, że wynik REWELACJA. Na liczniku -2,1 kg.
Kolejna wizyta za tydzień. Zrobię wszystko aby powtórzyć ten wynik.
Ostatnio dodane zdjęcia
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 125738 |
Komentarzy: | 1569 |
Założony: | 3 czerwca 2011 |
Ostatni wpis: | 13 kwietnia 2025 |
Postępy w odchudzaniu
Masa ciała
Fruwam! Pani dietetyk powiedziała, że wynik REWELACJA. Na liczniku -2,1 kg.
Kolejna wizyta za tydzień. Zrobię wszystko aby powtórzyć ten wynik.
Jutro pierwsza wizyta kontrolna u pani dietetyk. Nie mogę się doczekać. 😻
Wszystko toczy się tak jak powinno. Na diecie od Pani dietetyk schudłam już 1,3 kg. Cieszę się. W piątek mam wizytę kontrolną. Ciekawe co się u niej wówczas wydarzy.
Do diety podchodzę absolutnie poważnie. Zero odstępstw od czegokolwiek - trzymam się wskazań, nakazów, restrykcyjnie pilnuję godzin.
Ćwiczę to samo co wiosną (Kasia Dziurska + hula hop + bieżnia), ale staram się też codziennie wykonać około 4 km szybkiego spaceru.
Trzymajcie za mnie kciukasy ;)
Dzień drugi - zaliczony.
Moje dzisiejsze menu:
śniadanie - dwie kanapki z chleba żytniego, z chudą szynką i liśćmi młodego szpinaku;
II śniadanie - mała kromka chleba żytniego z szynką i pomidorem;
obiad - 130 g ryby + 3 łyżki ryżu z oregano + fura surówki z kapusty kiszonej;
podwieczorek - kaki + 230 g jogurtu naturalnego;
kolacja - (będzie) wielkachny świeży posolony ogórek + 100 g pieczonego mięsa z kurczaka
Wypiłam dużo więcej niż zalecana ilość wody/ poćwiczone/ gra gitarrra ;) :D :D :D
Stosuję dietę. Wczoraj, mimo że mieliśmy gości też wytrwałam, z czego jestem szczególnie dumna. Po prostu kolację, którą mam zaplanowaną przez dietetyka na 19:30 przygotowałam wg wszystkich wskazówek. Wypiłam 1 martini z lodem.
Dziś wszystko bardzo przepisowo.
Szczęśliwego Nowego Roku - zdrowia, pławienia się w luksusie i cudownych wskazań wagi :)))
Zaczynam akcję "schudnij do wiosny"
Te kilogramy, które zgubiłam wiosną 2020 roku odnalazły się 🤔 ... okazało się, że SĄ, świetnie się mają ... Mało tego! Zdążyły się nawet rozmnożyć😭 Nie chcę dziadów. Nie zamierzam ich kolekcjonować, paść, wzmacniać ani rozmnażać.
Poszłam do dietetyczki. Zważyła mnie, zmierzyła wzdłuż i wszerz. Dała wytyczne, dietę, nakazy i zakazy i zaprosiła 8 stycznia na sprawdzenie efektów. Kurczę! Biorę się za siebie. Jest groźna ... różne plotki o niej krążą, nie będę prowokowała losu.
Zatem co dziś jadłam (wg renomowej diety od wykwalifikowanej dietetyczki):
śniadanie - owsianka (mleko 2 % + 3,5 łyżki płatków owsianych)
II śniadanie - kromka chleba z plastrem chudej szynki, masłem i pomidorem.
obiad - 130 gram ryby/ ryż brązowy (4 łyżki)/ fura surówki paprykowo - pomidorowej
podwieczorek - szklanka kefiru naturalnego i jabłko
kolacja (będzie) - resztka ryby z obiadu oraz surówka z marchwi.
Ruch - trening z Kasią/ hula hop 20 minut/ bieżnia 10 minut
Protestuję! Nie mam na nic czasu, bo biorę udział w protestach. Przeżywam to bardzo. Płaczę, myślę, spaceruję wraz z potężnym tłumem. W sumie ... cała rodzina zaangażowana w strajk kobiet. Syn gania z banerami, które codziennie tworzy ... solidarność niesamowita!
Z kitunią duuużo lepiej; co prawda nadal na antybiotykach, ale już małymi kroczkami zmierza w kierunku zdrowia. Dziś z uwagi na fakt, że upał był niemiłosierny machnęłam na rowerze 20 km i zrezygnowałam z dywanówek. Ale to tylko dziś
Dzisiejsze menu:
śniadanie - owsianka z bananem
drugie śniadanie - kawałek arbuza
obiad - 2 kopiaste łyżki ryżu z sosem z zielonego mango/ cukinii oraz suszonych pomidorów.
kolacja - naleśnik z dżemem truskawkowym.
Dieta i ćwiczenia poszły na drugi (a nawet i dziesiąty) plan. Remont zakończony, dom wycacany, ale miałam wielkie zmartwienie - poważnie zachorowała moja koteczka. Stan był tak ciężki, że wymagała hospitalizacji. Nie ćwiczyłam, nie trzymałam diety. Co robiłam? Płakałam i obżerałam się czekoladą Wczoraj wróciła do domu. Stan krytyczny minął, ale rokowania nadal ostrożne. W każdym razie zaczynam głęboko oddychać i mogę na nowo ruszać z ćwiczeniami.
Wszystko jest tak jak trzeba. Walczę! Dietkuję i ćwiczę, ale niestety w ograniczonym zakresie ponieważ mam potężny remont w domu. Dosłownie większość pomieszczeń wyłączona z użytku/ reszta zawalona rzeczami z tych pierwszych. Cała remontowa akcja ma się zakończyć za tydzień. Wtedy znów na bieżąco będę relacjonowała moje osiągnięcia.
Buziole!!!