Vikings zalicza kolejne spadki w moich notowaniach
. Właściwie to nie spadki, tylko "na łeb na szyję w dół"
.
1. Zamglone fiordy - nie ma już ich wcale
2. Magiczne sceny zastąpiły gadające głowy, angielski - coś niewyraźnego
3. A Bjorn robi się gruby...
![]()
Tylko Lagertha wciąż najlepsza![(kwiatek) (kwiatek)]()
![(puchar) (puchar)]()
![(bomba) (bomba)]()
Środa: 20 km rower + JM (już chyba wiadomo co to jest JM
) 1x 3 level - daje w kość![(pot) (pot)]()
Czwartek: 0 km rower bo po pracy był teatr, a raczej "doświadczenie teatralne" - nie jestem fanem, ale dostaliśmy bilety, więc była okazja zobaczyć jak to jest.. + JM 2x 3 level
Piątek: 20 km rower + JM 3x 3 level ![(pot) (pot)]()
po pracy w klubie:
1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 15x 35kg x 4 serie, bo sztanga 40 kg była zajęta![:( :(]()
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - koło mnie dziewczyna miała trenera, więc chcąc nie chcąc słuchałam, ale nic nowego..
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania, przerwy krótkie, bo czas zrobił się krótki, bardzo krótki..
I godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.
A u mojego ekorolnika tyle warzyw odbierałam (są ostatnie dynie), że najcięższym punktem wieczoru było wtarganie tego na moje 4 piętro.
A jutro gotowanie bo pustki w lodówce.