Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wrzesień 2016 - 67 kg /// Lipiec 2017- 72,5 kg - zaszłam w ciążę //// Kwiecień 2018 - 94.5 kg - poród CC. /// Grudzień 2018 - 79,5 kg - jestem w ciąży //// Wrzesień 2019 - 97 kg - poród CC // Kolejne podejście do odchudzania...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 147036
Komentarzy: 3395
Założony: 27 marca 2017
Ostatni wpis: 10 kwietnia 2025

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zakrecona_zona

kobieta, 34 lat, Lublin

161 cm, 89.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 67 kg na 33 urodziny. (17.08).

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

23 maja 2018 , Komentarze (2)

Hej, nie wiem czy nie będę potrzebowała pomocy dietetyka. Jakoś chyba nie idzie mi ta dieta. nie wiem, wcale nie widzę żebym chudła. chodzę z małym na długie spacery po 5-6 km i to jest raczej szybki spacer. więc wracam upocona zwłaszcza w te upały, ale widać to za mało. gdzie nie spojrzę tam tłuszcz :( czemu ja aż tyle przytyłam w tej ciąży???

chyba od poniedziałku przejdę na dietę białkową, kiedyś na niej schudłam 5 kg. już nie wiem jak sobie pomóc. w sob mija 6 tyg po porodzie, niby 13 kg poszło w sumie, ale te 8 co zostało to jakaś masakra :(  od pon też mogę zacząć ćwiczyć. zacznę od skalpela chodakowskiej 3 razy w tyg. nie mogę się forsować jeszcze a ten program jest spokojny. 

jak patrzę na zdjęcia ze ślubu, ważyłam 67 kg, wyglądałam super. nie chcę ważyć 50 kg, ale te 65 kg było by super. no ale teraz chcę aby 5 kg zgubić do chrzcin. (15.07) a potem reszta.

Synek jest aniołkiem, ładnie je, ładnie w nocy śpi, w dzień nie dokucza, ładnie się uśmiecha, już zaczyna rozumieć, interesuje się zabawkami powoli :) rośnie. w sob kończy 6 tyg :)

18 maja 2018 , Skomentuj

Korzystając że synek śpi, napiszę na szybko co dziś zjadłam.

I 8:20 mleko szkl 1,5 % + płatki owsiane 3 łyżki, płatki kukurydziane naturalne 2 garście, 1 łyżka otrąb żytnich

II 11:20 kawa z mlekiem, 2 wafle ryżowe cienkie, serek naturalny do smarowania, 2 pl indyka, sałata, pomidor. 

III 14:00 zupa pomidorowa i makaron biały ;/

IV kawa z mlekiem -16:00

V 17:45 sałatka: warzywa- mix sałat, pomidor, rzodkiewka + kura z rosoły gotowana, makaron ciemny 40 gr, sos ziołowy z olejem rzepakowym 3 łyżki.

18 maja 2018 , Komentarze (10)

Hej, nie było mnie tu rok :o no tak rok minął od przykrych wydarzeń. Co u mnie? Mam syna! :) 5 tyg temu urodziłam zdrowego dużego chłopca. Miałam cesarkę bo mały 4200 gr. W ciąży przytyłam 22 kg! Wiem dużo. Miałam plan karmić piersią i szybko kg zgubić, no ale natura powiedziała swoje zdanie i karmiłam ledwo tydzień, potem mały przeszedł na butelkę. A ja walczę z każdym gramem aby spadało. 

Ogólnie ładnie spadło bo ważę już 81 kg, także w 5 tyg 13 kg zleciało, staram się jeść zdrowo. wychodzą mi 4-5 posiłki dziennie, jem wafle ryżowe, płatki owsiane, chudą wędlinę, ryż, ciemny makaron, pierś kury albo indyka gotuję na parze albo podsmażam na oleju rzepakowym, na kolację jem sałatkę z kurą/tuńczykiem i sosem ziołowym. 

Nie mogę ćwiczyć, więc jedyna opcja ruchu to praca przy małym + spacery, jak pogoda jest to nawet po 60-80 min maszeruję z wózkiem, a że u nas górki, pagórki to marsz jest jednak męczący. 

15 lipca mamy chrzciny małego i chciałabym chociaż wrócić do wagi z przed ciąży czyli 72 kg. wtedy wejdę w swoje stare sukienki. no ale zobaczymy. 

Odstawiłam słodycze, nie mam nic słodkiego w domu i nie kusi. Jedynie mam płatki kukurydziane kakao+miód, one mi zastępują chęć na słodycze.

Czekam na pierwszą miesiączkę.

Synek jest cudowny, grzeczny bardzo, nie dokucza :) to dobrze bo w sumie jestem z nim sama, bo mąż pracuje na tirach i jest w rozjazdach, ale zarabia na nasz nowy dom więc ta myśl rekompensuje tą rozłąkę. 

dziś zjadłam: 

I. szklanka mleka 1,5% + płatki owsiane 3 łyżki(ugotowane na wodzie) płatki kukurydziane 2 garście, 1 łyżka otrąb żytnich. 

II kawa z mlekiem -właśnie wstawiam wodę :)

30 maja 2017 , Komentarze (3)

Tak w dróch słowach siebie widzię. jako wielka kulka kupa tłuszczu, wałki wszędzie... nawet mąż zauważył i delikatnie mi dał do zrozumienia że jest źle... ostatnie wydarzenia nie wpłynęły na mnie dobrze, ale koniec z tym użalaniem się! biorę dupę w troki i zaczynam ćwiczyć. jeść nie jem dużo, może za tłusto, za słodko czasem, ale porcje nie są duże. jednak widać za duże może nie objętościowo za duże ale za bardzo kaloryczne. tak więc mąż wyjechał na dwa tyg a ja chcę 3 kila zgubić w tym czasie. 

ćwiczenia codziennie, rower, może bieganie? albo w domu jak pogoda będzie kiepska. + dietka od dietetyka porcje po 30 gr węglowodanów + 80 gr białka + warzywa do oporu :) + owoce sezonowe cytrusowe te o niskim indeksie glikemicznym. 

właśnie popijam kefirek mmm smaczny :) na obiadek mam ryż brązowy i kurczaka po chińsku z warzywami. a na kolację zjem sobie pomidora z 1/2 kulki mozzarelli z bazylią i sosem ziołowym :) 

jeszcze do urlopu zdążę! bo nie ma aż takiej tragedii ale dobrze też nie jest! 

17 maja 2017 , Komentarze (5)

Hej, nie było mnie tu długo, dietę trochę zaniedbałam, bo na początku maja dowiedziałam się że jestem w ciąży, jednak moja radość nie trwała długo bo po nieco ponad tygodniu od pozytywnego testu i wyniku krwi poroniłam :( prawdopodobnie od ropy na dziąśle którą miałam bo pękł mi ząb... 

teraz już fizycznie jest ok, oczyściło się samo, obeszło się bez szpitala i zabiegu, psychicznie gorzej ale staram się nie załamywać. za to chcę wrócić do ćwiczeń i diety. póki co moja dieta trochę przypomina jedzenie niemowlaka bo w piątek usunęłam zęba i mam szwy... jem samo płynne i miękkie. i mało chyba dietetyczne bo jogurty nie są naturalne... ale jakieś kcal muszę jeść. w piątek już mi zdejmie szwy i będę mogła jeść normalnie, zdrowo i dietetycznie. 

rano zjadłam płatki ryżowe 3 łyżki i szkl mleka 

do pracy mam maślankę naturalną 

i zrobiłam sobie naleśniki z serkiem naturalnym do smarowania szt 4. 

wiem wiem, mało dietetycznie ale są to miękkie potrawy. 

jutro wybieram się na rower bo jest ładna pogoda :) 

20 kwietnia 2017 , Komentarze (9)

Hej, wczoraj trochę było inaczej niż planowałam. Na wczesną kolację zjadłam udko pieczone, ziemniaki z wody + ogórki korniszony. + kawałek sernika :( Ale za to 40 min jechałam na rowerku i zrobiłam przysiady :)

A dziś :

  • I dwie kromki żytniego chleba z formy + masło + pasztet swój + ketchup 385 kcal 
  • II banan + jabłko 280 kcal 
  • III zupa pomidorowa z przecieru + makaron (biały) 240 kcal 

Jeszcze będą dwa posiłki tak myślę. I dziś rowerek też będzie! 

19 kwietnia 2017 , Komentarze (5)

No wczoraj delikatnie po świętach jeszcze ciasto a dziś już zaczynam powrót na 100% do diety! 

  • I jajecznica 2 jajka, szczypior, masło, 1 kromka żytniego 300 kcal
  • kawa inka z mlekiem 50 kcal 
  • II 2 kromki żytniego masło, sałata, filet z indyka, łyżeczka sosu tatarskiego 257 kcal
  • III zupa kartoflanka  ok 200 kcal 

A na kolację nie wiem pewnie jakaś kanapka może z serem białym? :) 

Muszę uzupełnić dziś lodówkę, jakieś warzywa, owoce :) 

I dziś planuję rowerek i przysiady :) 

18 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

Witam po świętach! :) 

O dziwo chyba nie popłynęłam aż tak bardzo. 

W piątek miałam wolne, spędziłam cały dzień w kuchni robiąc ciasta, robiłam masę budyniową więc trochę próbując zjadłam. Nie pamiętam już co jadłam, nie zapisywałam. W sobotę był normalny dzień, śniadanie, obiad, kawa, kolacja, kawałek ciasta, msza, sprzątanie itp. + rowerek 40 min 

Niedziela to już rodzinne biesiadowanie. Rano kościół, potem śniadanie barszcz z jajkiem, kiełbasą i chleb, 2 łyżki sałatki z majonezem i kawałek babki. Podróż do rodziny 2 godz, a tam udko z kury, sałatka grecka i z ananasem jedna, dwa kawałki ciasta, biała kiełbasa. Kolacja to sałatka, chleb, mięsko pieczone i wino 2 lampki. 

Poniedziałek śniadanie znowu sałatka, mięso, chleb, masło. Kawa ciasto 2 kawałki. Spacer 60 min na dworze. potem obiad udko pieczone z ryżem i szczypiorem i tyle bo potem bolał mnie brzuch. 

A dziś:

  • kanapka z pasztetem swojskim i serkiem. 
  • kawa z mlekiem 
  • sernik 
  • wafle z masą kakaową
  • sałatka z makaronem ryżowym 
  • udko z ryżem 
  • i mam jeszcze kanapkę z chlebem i szynką. 

Dziś pracuję 10 godz 

Jutro wracam do domu i będę robić pranie + rowerek 45 min i jakieś przysiady planuję. Ciasta już nie jem, to co zostało trudno najwyżej się wywali, ale nie będę się tym opychać bo moje 3 kg szybko przybędą znowu :( Nie lubię tego czasu PO świętach, bo zostaje jedzenia i tak człowiek je żeby się nie zmarnowało a dupsko rośnie... 

Dziś jeszcze zjadłam do południa, a teraz popijam sobie czerwoną herbatkę na lekkie oczyszczenie :) 

Całe święta miałam zaparcie :( więc i tak czuję się ociężała trochę.

A jak u Was święta i diety? 

13 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

Hej, dziś trochę zaszalałam! Naszło mnie na słodkie i nie mogłam się oprzeć. 

I parówka drobiowa + kromka żytniego + masło + ketchup 291 kcal 

II banan, kit kat, ryż bell riso = 573 kcal 

III kanapka z żytnim, drobiową wędliną, serem żółtym, serkiem i rzodkiewką 246 kcal

Suma : 1111 kcal, 32 białko, 48 tłuszcz, 137 węglowodany

a przedemną jeszcze obiad i kolacja... ehh no ale trudno musiałam! 

Za to obiecuję 60 min na rowerku. a jutro wielki piątek więc post ścisły. 

Kochane, przed świętami już nie będę miała kiedy pisać więc życzę Wam Wesołych Świąt Wielkanocnych! 

12 kwietnia 2017 , Komentarze (6)

Witam, wczoraj dobiłam w sumie do 1554 kcal, 77 białko, 64 tłuszcz, 179 węglowodany. Na kolację była zupa jarzynowa i dwie kromki żytniego (50 gr) z serem żółtym. 

45 min jechałam na rowerku stacjonarnym. 

A na dziś:

  • I dwie kromki żytniego 50 gr, masło 6 g, ketchup 12 g, pasztet drobiowy 64 g kawa z mlekiem = 309 kcal 
  • II duże jabłko 400 gr + sok tłoczony 330 mln  = 316 kcal 
  • III ryż 100 gr( po ugotowaniu)  + dwa pulpety drobiowe + warzywa na patelnię smażone na oleju kokosowym = 350 kcal 
  • IV kanapka żytniego 50 gr, masło 8 gr, polędwica sopocka 30 gr, rzodkiewka = 223 kcal 

I będzie jeszcze kolacja, ale nie wiem co :)

Suma z tego co jest : 1198 kcal, 41 białko, 41 tłuszcz, 169 węglowodany.

Jak w tytule, boję się świąt, dwa tyg już się trzymam, patrzę co jem, ważę prawie każdy kęs żeby nie popłynąć z kaloriami a jak przyjdą święta to nie będę siedziała z waga przy stole... kocham ciasta, lubię sałatki z majonezem... ehh jakoś trzeba będzie przeżyć te dwa dni! 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.