Ale niestabilna ta waga. Po latach odchudzania nie powinno mnie to dziwić ,ale jednak ryje beret, kiedy dieta ok, a waga wzrasta o 700g. Tak było wczoraj, dziś znów trochę w dół, ale 70,3, które było w czwartek gdzieś się zapodziało. Waga na dziś to 70,6kg.
Wczorajsze jedzonko to:- owsianka na jogurcie z bananem, pierogi leniwe i jogurt z bananem i gruszką, śliwki z kompotu. Kalorii nie chce mi się liczyć a może powinnam, choć czasem. Wydaje się niewiele, ale jak jest naprawdę, nie wie nikt :)
Sobota zalatana jak zwykle. Jak ja nie lubię weekendów. Niby po zakupy autem, a jakoś tak więcej czasu schodzi. Szybka kawka po powrocie i musiałam umyć korytarz i zabrać się za pizzę. Po obiedzie, kawka w termos i na działkę.
Trzeba było popracować, żeby spalić obiadek. I w sumie już nic mi na działce do roboty nie zostało. Co najwyżej zgrabić resztę liści, które jeszcze pospadają, aczkolwiek niekoniecznie.
Po powrocie wreszcie luzik 😁
A i dzisiejsze menu- śniad.-owsianka na jogurcie z bananem i gruszką/za słodko/
Obiad-pizza domowa
Kolacja-surówka z selera marchewki i jabłka