W kwestii odchudzania nadal nie mam motywacji. Jem niby dietetycznie, ale podjadam wiecznie i waga stoi. Nie wiem na co czekam… może na 73kg? Chyba przejadł mi się rygor dietetyczny i odpoczywam. I nie ma, że nowy miesiąc, nowe możliwości, jest totalny leń. Jak się przemóc…?
Dziś byłam z mężem na ściągnięciu szwów i kontroli u ortopedy. Wszystko jest ok :) goi się jak należy, ruchomość nogi zadowalająca. Szyna poszła w odstawkę, został tylko lekki opatrunek. Teraz jeszcze trzy tygodnie czekania na wyjęcie drutów i chyba nauka chodzenia. Jest zlecenie na ortezę, więc musze to załatwić.
Na działce, jako ze mąż niedysponowany, zatrudniłam fachowca z piłą i mi pościnał zbyt wybujałe drzewa. Nie tani interes, ale wreszcie jakoś to wygląda. Owocki nie będą wpadać do sąsiada i łatwiejszy dostęp do tych co trzeba pozrywać. Pościnane, posprzątane, pełna profeska i jeszcze komplement dostałam, że mam bardzo miły głos 😁