Na początku diety zastój? ja wiem, że u mnie waga długo się zastanawia w którą stronę ruszyć, ale ona kurde, już za długo się nie potrafi zdecydować. Dziś oczywiście znow niezmienne 68,9 kg, wrrr.
To dziwne, zwłaszcza w kontekście wczorajszego ryżu na kolacje. Ryż to nic, dużo go nie było, więc dopchałam batonikiem musli i co? i nic, waga ani drgnie. No dobra, czekam dalej na cud.
Zapomniałam dziś zliczyć kroki na porannym spacerze z psem, bo to u mnie jak na razie nowość, ale nie schiza ;) nie jestem niewolnikiem komórki, opaski nie mam (wole nosić biżuterię :), więc monitorowanie ruchu będzie kulało. Potem idąc "na miasto" :) zapomniałam, że mam włączone domowe wi-fi, zamiast komórkowego internetu i znowu mi kroków nie zliczyło. Tak czy inaczej limit wskazany przez Vitalie wyrobiłam na 105%, pewnie z pokaźnym hakiem, jakbym dodała to co sie nie dodało.
Ktoś zamawiał uśmiech? :)
Na śniadanie owoce z jogurtem i orzechami
na drugie czereśnie i batonik musli, na obiad... normalny obiad :)
gulasz, ziemniaczki i mizeria. Uszczknęłam rodzince, bo oni dziś taki wypas mieli, a w vitaliowych przepisach też była wieprzowina z ziemniakami
podwieczorek- truskawki z jogurtem, duuużo truskawek :) bo jeszcze koktajl
kolacja- twarożek z rzodkiewkami i szczypiorkiem
=========================================
Gadżet na dziś, organizer na torebki