Pamiętnik odchudzania użytkownika:
eszaa

kobieta, 59 lat, Wałbrzych

162 cm, 76.40 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

18 lipca 2018 , Komentarze (7)

Wczorajszy dzień, to kombinacje na temat diety płynnej. Koktajle i jeszcze raz koktajle. Tylko na obiad był obiad :)

Bananowe latte z książki "Dieta Nocna", czyli banany, mleko, kawa, woda, odżywka białkowa. 

i drugi, mojego autorstwa;) czyli czym chata bogata i co trzeba zjeść, bo bliskie zepsucia :) -truskawki, gruszka, 2 brzoskwinie, mleko, odżywka białkowa.

Chodzi o to żeby podkręcić metabolizm, bo to co płynne jest szybciej trawione. Poza tym niezaprzeczalny plus, bo dostarcza się płynów, z czym ja mam ogromny problem, a tu wypite 5 szklanek koktajlu, poza trzema kawami i 4 szklankami wody. Pięknie, brawo ja. Jakoś tak dziwnie, chyba po tych koktajlach, pić mi sie chciało, mimo braku upału.

W zasadzie to powinnam jeden koktajl zrobić na bazie warzyw, no ale nie lubię, więc wyszło jak wyszło.

Mojej dentystki nadal nie ma, pewnie odpoczywa na urlopie, a kartkę z informacją gwizdnęli usłużni sąsiedzi, bo gabinet w jednym z mieszkań w bloku. Ząb się uspokoił, ale i tak z nim pójdę na przegląd. Co się odwlecze, to nie uciecze, jak mówią.

Ruchu było wczoraj niewiele, bo deszcz leje, więc tylko z psem krótki spacerek i 150 kcal spalonych na rowerku stacjonarnym.

Dziś waga nieznana, bo jak na złość zapomniałam się zważyć, wrrr

Plany na dziś, to :

śniadanie- owsianka z jogurtem i brzoskwinią- zaliczone

drugie i podwieczorek- grejpfruty, które zaraz idę poobierać i popudełkować, żeby nie było, że potem mi się nie chce bawić

obiad- kurczak w sosie grzybowym z makaronem- grzyby namoczone, pierś sie odmraża

kolacja- kanapka z serkiem białym i dżemem- potem odmrożę kromke chlebka

Ruchu też będzie niewiele, bo o ile zaczęłam ambitnie od spaceru z psem, po piątej rano, to w deszczowa pogodę jak dzisiejsza, ruszać się już z domu nie zamierzam. Chyba, że jeszcze spacer z psem w południe, ale mąż na urlopie, to może on sie przeleci ;)

Lenia mam dziś...

16 lipca 2018 , Komentarze (15)

A ja znów na lekach przeciwzapalnych. Przypałętał się ból zęba, w sumie to według mnie zapalenie okostnej, bo szczęka obolała, węzeł chłonny powiększony, polik opuchnięty. Leki przeciwzapalne wdrożone, bo na weekendzie mnie dopadło, niewiele jest lepiej, a dziś jak na złość moja dentystka postanowiła zrobić sobie wolne bez uprzedzenia. No nic to, przemęczę się do jutrzejszego popołudnia, zwłaszcza że znalazłam w domowej apteczce antybiotyk. 

Waga oczywiście ostro w górę i moje wysiłki , żeby schudnąć idą na marne. Jem jak trzeba:

spaghetti z cukinii, makaron o smaku ruskich pierogow, gulasz z kaszą gryczaną, placuszki mięsno-pieczarkowo-cukiniowe z ziemniaczkami

... spaceruje ile trzeba...

Wczoraj nawet popedałowałam na rowerku stacjonarnym, bo niedziela klasycznie domowa. Co więcej, wczoraj prawie dzień białkowy mi wyszedł, bo upiekłam dietetyczny sernik

i placuszki twarogowe zrobiłam sobie na obiad i jajka na miękko na kolację.... Jakoś mnie to nie odchudziło tym razem, bo te cholerne leki (szloch)

Jak to mówią, róbmy swoje, więc dziś oczywiście też dietetycznie. Na kolacje sałatka z tuńczykiem, która się już od jakiegoś czasu przegryza w lodówce

sałata lodowa, papryka, pomidor, kukurydza, jajka, tuńczyk w oleju. Chyba sobie dokroję ogórka małosolnego, żeby zabić smak tuńczyka, którego niespecjalnie lubię. Ciekawe czy da się to w takim połączeniu smakowym potem zjeść :)

Jutro mam zamiar zacząć dzień od diety płynnej w postaci bananowego latte białkowego ;) kto mnie kiedyś czytał, być może kojarzy.

9 lipca 2018 , Komentarze (10)

Waga dziś deczko w dół, dobre i 100 gram mniej ;)

Od rana aktywnie. Ciepło, nie za gorąco, aż miło było chodzić.

Postanowiłam wykazać się w kuchni i zrobić sobie na obiadek placki z cukinii:) Taka improwizacja, bo zwykle robiłam je troszkę inaczej, a że siedzenie w kuchni to nie moja bajka, więc poszłam na łatwiznę.

Do miski starłam, na grubych oczkach tarki, małą cukinię, kilka pieczarek, dodałam ćwiartkę posiekanej dużej cebuli, 100g chudego mięsa mielonego z szynki, dwa jajka i trochę siemienia lnianego mielonego, odtłuszczonego i oczywiście sól i pieprz. To wszystko wyrobiłam krótko widelcem i na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Dobrze jest dodać sól na sam koniec, wtedy cukinia nie puści tyle soku. Zapiekało się w 200 stopniach nie wiem nawet ile :)

Pokusiłam sie o policzenie ile to zdrowe danie ma kalorii i... w 100 gramach, tylko 75 kcal(smiech)można wcinać do woli. Zjadłam tylko trzy placki, co dało niecałe 150 kcal, na 500 przypisanych do dania obiadowego. Spokojnie mogłam do tego zjeść ziemniaczki i surówkę. To może jutro, bo druga porcja została własnie na jutro. :)

W związku z powyższym, bez wyrzutów sumienia zrobię sobie dziś budyń:)

 dziś jeszcze było w menu: owsianka na jogurcie, z brzoskwinią na śniadanie, na drugie- czereśnie, na podwieczorek- arbuz. Tu się nic zasadniczo nie zmienia.

========================================

Dziś nie ma klasycznego gadżetu, jest za to pochwała dla czarnej maski peel off. U mnie chińskiej:) 

Mąż mnie namówił do zrobienia fotki, bo się nie mógł napatrzeć na moją murzyńską facjate ;) a niech tam;)

Wracając, do czarnej maski, jest rewelacyjna. U nas chyba w rossmanie za sporo więcej kasy, ale jest. Nakłada się cieniutką warstwę pędzelkiem, zastyga(zasusza się) po 10 minutach i ściągamy płatami,  najlepiej podważając pęsetą. Skóra pozostaje po niej gładziutka, pory oczyszczone i ściągnięte. Zamówiłam już kolejną, tym razem w tubce, bo mam w saszetkach dedykowaną na nos, ale daję na większą powierzchnię. Gorąco polecam.

8 lipca 2018 , Komentarze (17)

Nie było w ten weekend rozpusty jedzeniowej jak zazwyczaj. Ani pizzy, ani lasagne. Lody, no te to były, ale mniejsze niż zazwyczaj ;) i piwo nawet , ale takie wiecie, podrabiane i małe

było też zdrowo i dietetycznie, dla równowagi

Kroczków dziś niewiele, za to wczoraj przypisane 5k udało się zrobić

Waga wraca do normy i dziś pokazała pół kilo mniej. Znaczy, że odstawienie leków przeciwzapalnych wyszło na dobre. W diecie nic sie nie zmieniło, biegunki nagle nie dostałam, więc ewidentnie leki były przyczyną wzrostu wagi. Jutro liczę na kolejny spadek. A co:) trzeba być optymistką :)

Niedzielny poranek pracowicie spędzony na robieniu pazurów :) pyłkowo, brokatowo, błyszcząco, świecąco :Dczyli coś dla srok

Gadżet na dziś, to pojemnik do ukrycia kabli, kabelków, przewodów

7 lipca 2018 , Komentarze (9)

Waga prawie taka sama jak na starcie, bo poszybowała ostro w górę. Na pewno nie jadłam za dużo, to na bank. Ruch był codziennie i to spory, bo spacery jakoś tak same przy okazji :) to się kroków milion nabija

Opierałam się grzecznie pokusom na ciacha z kremem i masło orzechowe, choć było blisko żeby polec. Tym bardziej wiem, ze to nie z grzeszków ten wzrost wagi. I tym bardziej to niesprawiedliwe...

Jadłam w miarę ładnie, to co w jadłospisie Vitali

Zdrowie trochę szwankowało, więc musiałam się wspomóc lekami przeciwzapalnymi na kręgosłup, które nauczona doświadczeniem, powodują nagły przyrost wagi. Dziś już odstawie i sie zobaczy. Wskazania wagi mnie zszokowały w ostatnich dniach, a że palce opuchnięte i nogi opuchnięte od samego rana, to wydaje mi sie że po lekach.

Tutaj metamorfoza mojego piesa :) bo już zarośnięty był okrutnie

i klasycznie gadżet na dziś :) Taki na czasie- nóż do arbuza. Dostałam wczoraj i nawet, nawet sie sprawdza

2 lipca 2018 , Komentarze (10)

Dziś mi się dzień zaczął przed piątą, bo już nie mogłam dospać, więc poleciałam z piesem. Maż wdzięczny bo mógł pospać. Przyzwyczajam się do porannej aktywności, bo jak wyjedzie, nie ma przebacz. Potem rundka po mieście, mega rundka ;)

Wliczone do tego dwa spacery z psem. 

Wizyta u lekarza od babskich spraw, z pozytywnym finałem, pożyję jeszcze :) usg piersi ok, cytologia wzorcowa. Jutro endokrynolog, ale po kontrolnym usg wykonanym parę dni temu zakładam, że nie ma sie czym martwić , guzki przez rok nie urosły. TSH odbiorę jutro, ale też jestem dobrej myśli.

Menu dzisiejsze mało dietetyczne, ale to chyba już u mnie norma. Niegrzeczna dziewczynka :)

 na śniadanie była kanapka z serkiem białym i dżemem, a potem...

Taka była dobra ta czekolada, że zjadłam całą. W sumie to bardziej niż na czekoladę, miałam chęć na orzechy w czekoladzie. No i pojawiła się faza na budyń...

========================================================

Gadżet na dziś, a właściwie super przydatna rzecz i piękna. Dziś dostałam, w znaczeniu że kupiłam i dziś dotarło. No przepiękne są te łyżeczki ;) dla gości jak znalazł

1 lipca 2018 , Komentarze (8)

Waga w zasadzie bez zmian i nie ma się co dziwić bo nagrzeszyłam w tym tygodniu, ale mnie się nie spieszy do schudnięcia, to sobie mogę leserować :) Potrzebuje kosmetycznych poprawek nie kilkunastu kg w dół. Na dowód, ze jednak mam zamiar stosować się do zaleceń diety, wykupiłam Smacznie Dopasowaną na kolejne trzy miesiące. To takie wygodne miec jadłospis podany na tacy :)

A na tacy w tym tygodniu było:

trochę zdrowego, jak jogurt z musli i owocami, czy zapiekanka kalafiorowa, albo mielone z grzybkami, ziemniaczkami i mizerią. Pizza w ramach weekendowej rozpusty

sernik na zimno z malinami, bo mieliśmy rocznice ślubu, więc tak na szybko spontanicznie coś stworzyłam nieplanowanego. 32-ga, wiec żadna okrągła, żeby jakoś specjalnie świętować.  Lody , wiadomo ;) moja zguba i ogromna słabość. Chyba ze trzy wszamałam w tygodniu. Obiad na słodko, czyli makaron z malinami i orzechami i zdrowe owsiane ciasteczka. Wiele dań sie powtarzało, jadłam je już wcześniej, wiec nawet nie cykałam fotek.

Kupiłam sobie super wygodne sandałki do spacerów ;) Nie są całkiem płaskie, mają dopasowujące się gumy co przy moim haluksie jest zbawienne , no i ten pudrowy róż :)

bo krokomierz włączam za każdym razem kiedy wychodzę z domu, to musze miec w czym tuptać. Już wiem, że ten Vitaliowy jest do doopy, bo przekłamuje strasznie. Zainstalowałam inny i jest mam nadzieje wiarygodny

tutaj ta sama trasa, a całkiem inne wyniki

Kupiłam tez książkę, której nie mam czasu przeczytać

oglądałam spotkanie z nim on-line i jestem zauroczona

I jeszcze wspomnę, że miałam masakryczny początek tygodnia na skutek nasilenia sie objawów depresji. Dobrze, że akurat w środę była planowana wizyta u mojej lekarki, która mnie oświeciła i poratowała. Moje pogorszenie ma nierozerwalny związek z wyjazdem męża. No i leki zaś w podwójnej dawce... ale pomogło. To jest straszne, takie wyłączenie z życia...

======================================================

Gadżet na dziś: rękawica do głaskania/czesania zwierzaków. Sprawdza sie rewelacyjnie przy moim kudłaczu

==================================================================

i specjalne podziękowania dla Asi za wskazówkę dotycząca zdjęć :) (kwiatek)

29 czerwca 2018, Skomentuj
krokomierz,13634,117,818,5006,8998,1530288077
Dodaj komentarz

27 czerwca 2018 , Komentarze (5)

Mimo złej pogody, dużo chodzę, bo zawsze jest coś do załatwienia. Dieta tak sobie, woda gorzej niż źle, ale jakoś się to wszystko kręci ;) Chwilowo brak weny na pisanie tutaj, zgłaszam tylko, że żyję i dietuję nadal;)

24 czerwca 2018 , Komentarze (10)

Waga powolutku spada, dziś deczko mniej, mimo wczorajszej lazanii na obiad

Myślę, że kolejny krok na luziku będzie zaliczony. 

Dziś aktywnie od rana, bo mąż mi się przeziębił i nie miałam sumienia puszczać go z psem skoro świt, dałam pospać. Ja i tak się budzę raniutko, wiec się przeleciałam. Zimnica okrutna i padało, ale nic to. Podobno jak się marznie, to się chudnie ;)

Potem leniwa, poranna kawa i robienie nowych pazurków :)

Na obiad postanowiłam zjeść to samo co rodzinka, tzn. gulasz z kaszą i kalafior. Moja porcja oczywiście dietetycznie pomniejszona, ale i tak się najadłam.

Wieczorem mecz, no i tu pokusy oczywiście były, ale się zmyły :) dziś bez niezdrowych przekąsek i bez piwa, bo zrobiłam frytki z selera i marchewki. Z piekarnika rzecz jasna.

=====================================================

Gadżet na dziś: śmieszne organizery-owijki do kabli

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.