Witajcie
To nie jest dobry początek tygodnia... Oby reszta dni była pozytywna. Ale do brzegu. W niedzielę M pojechał w trasę, ja sobie przestawiłam samochód....i jakoś tak długo kręciłam. Pomyślałam, że może dlatego że stał dwa dni i zimno było... Hmmm Następnego dnia, rano się zbieramy... pomyślałam że troszkę nagrzeję w samochodzie... Tak jak pomyślałam tak zrobiłam... Tzn. nie do końca :( Bo pojawiła się czerwona kontrolka -awaria systemu wtrysku :( I dupa... szybko telefon do brata, bo młoda za godzinę miała mieć wizytę w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej. Na szczęście brat ma urlop. Przyjechał. I tak sobie myślę... ale przecież jutro znowu muszę jechać do miasta, bo młoda ma psychiatrę. Hmmm Uzgodniliśmy, że przyjedziemy do domu, spakujemy się i na nockę do rodziców. Tak jak powiedziałam, tak zrobiliśmy.
To nie jedyny nerw, tego dnia.... bo M też zepsuł się samochód-tir. Utknął na niemieckiej autostradzie :( I tak stoi tam już 36 godzin. Szok...... Tzn teraz już kawałek za autostradą, bo laweta go ściągnęła. Także nerwy, złość, wkurzenie...
Wczoraj rano udało się jeszcze pokręcić hula hop 30 minut...ale dziś nie mam już ochoty. Tak po prostu. Tak zwyczajnie... Za to wodę ładnie piję i trzymam się drugi dzień bez słodyczy. Jeśli ktoś ma ochotę, zapraszam do wyzwania ;) '' Do tłustego czwartku bez słodkiego"
W poradni udało się uzyskać opinię, która mam nadzieję pomoże młodej w dalszej nauce. U psychiatry dalej leki, ale troszkę zmienione. Po wizycie u psychiatry, myślałam że raz dwa pojedziemy do domu.. Ale musiałam właśnie leki kupić...okazało się, że w pobliżu rodziców, nie ma tego leku w żadnej aptece....a aptek jest chyba 6. Pan z jednej apteki zerknął, gdzie mogę nabyć lek....Więc szybko do rodziców, po dziewczyny i z bratem do apteki i do domku.
Oj ucieszyłam się, jak tylko weszłam do domu. Nie to, żeby było mi źle u rodziców....ale mieszkanie nie jest duże. A dodatkowo wzięłam na nockę chrześniaczkę. Uśmiałam się, pogadałam z bratem, rodzicami ( wypiłam też lampkę naleweczki) Było miło, jednym słowem :) Ale co u siebie, to u siebie ;) Dom duży, mam swój kąt...
Z całej tej radości zamówiłyśmy pizzę ;) Zjadłyśmy, a chwilę później w tv ogłosili o nauce zdalnej...dla szkół średnich i klas 4-8. Dla nas to lepiej, młoda nadgoni frekwencję, może jakaś ocena wpadnie. No i akurat minie miesiąc i powinna być opinia z poradni. Ale z drugiej strony , lepiej aby jak najszybciej wróciła do szkoły stacjonarnie, do normalności... No nic, teraz skupiamy się na tym co teraz.
To byłoby na tyle. Zmykam teraz ułożyć jadłospis na jutro ;) A Wam życzę spokojnego wieczoru. Nie poddawajcie się, walczymy dalej :) Powodzenia. Pozdrawiam :)