Witajcie
Oj co to jest za piątek :) Pobudka o 5 rano, ogarnięcie śniadań. Ja rozwiozłam dziewczyny, M na rozładunek. Około południa oboje się spotkaliśmy w domu. Szybko na zakupy, po dziewczyny i do domu. Posiłkowo dzień wygląda hmmm nawet ok. Chociaż zdjęć brak liczenia kalorii, ale post utrzymany od 6 do 16. Udało się. A co zjadłam?
śniadanie: chleb z ziarnami, serek delikate, pomidorki
II śniadanie: lody jogurtowe, borówki
obiad: skrzydełka
kolacja : kawka ;) tylko bo późno obiad. W sumie mogę napisać, że obiad to kolacja ;)
Dziś jakoś tak mi M namieszał, że zapomniałam o liczeniu, cykaniu fotek... Przeorganizował mi dzień, czas.... Ale o wodzie nie zapomniałam :) A aktywność hmmmm i tu jest czym się pochwalić ;) Najpierw hula hop 30 minut i plank 35 sekund :) Wiem bez szału...ale dawno nie robiłam deski. Z każdym dniem będzie lepiej. Swoją drogą możecie napisać, po ile minut Wy dajecie radę ?
Już myślałam, że na tym koniec. Usiadłam i nagle przychodzi M mówi a raczej pyta " idziemy biegać? " Hmmm ja bez namysłu odp: " oczywiście :) " Zagoniliśmy dziewczyny, moja córka na rowerze ( bo okres) jego córka biegła z nami... I tu mała załamka, bo ja lat 39, M lat 49 daliśmy radę... a jego córka, miała dużyyyyy problem, zero kondycji... Szok, bo ma 3 godziny w-fu i taki brak kondycji. No ale ona nigdy nie ma ochoty na aktywność, taki typ. No i udało się przebiec tyle....
Nie myślałam, że tak ładnie zakończę dzień a nawet miesiąc :) Jutro są pewne plany, jeśli chodzi o aktywność, ale póki co cicho szaaa hhih Jestem z siebie bardzo dumna :)
Pamiętajcie aby się nie poddawać :) Walczymy, działamy. Głowa do góry, nawet gdy się potkniemy. Wstajemy i do przodu. Każdy ma gorszy lepszy dzień. Jesteśmy tylko ludźmi. Trzymam za Was kciuki. Powodzenia. Miłego weekendu, nie szalejcie za bardzo ;) Wszystko z głową :) Pozdrawiam :)