No i tydzień mamy za sobą.... Dziś już niedziela...A jak mija mi weekend? W domku, na prasowaniu, sprzątaniu...i pomaganiu chłopakom przy stawianiu ścianki na piętrze....
Ale chyba nie o tym dzisiejszy wpis będzie...Czy ktoś z Was wyobraża sobie aby kobieta wyrzekła się dziecka,jednym słowem olała...i aby to ojciec miał władzę i wyłączne prawa do dziecka? Znam taką dziewczynę, bo nie nazwę Jej kobietą ani matką.... bo na takie miano trzeba sobie zasłużyć. Urodziła mając 19 lat...i co Ją poprowadziło ta drogą? Może to,że miała sporo rodzeństwa i pomagała rodzicom przy młodszym rodzeństwie? Ale jak dla mnie nie ma na to wytłumaczenia.... Nosisz dziecko pod sercem, a gdy się rodzi....zapominasz.... Raz lub dwa razy do roku sobie przypomina,że ma dziecko...alimentów nie płaci, bo jak mówi nie stać Ją... Czy Wy sobie to wyobrażacie? Stać Ją bo pracuje...dobrze się ubiera, ale na dziecko Ją nie stać... Dla mnie jest to niepojęte... Nie znajduje wytłumaczenia dla takiej osoby... Ja nawet gdy wahały sie moje losy czy będę ponowie mamą czy nie ...Nawet przez myśl mi nie przeszło, aby wyrzec się dziecka...Idąc z facetem do łóżka liczymy się z konsekwencją...Czy znacie takie osoby, które wyrzekły się swoich pociech? Jakie macie zdanie w tym temacie?