Witajcie
Dzisiejszy dzień, może nie jest idealny, ale nie jest tragiczny. Jest znośny, tak bym chyba to ujęła. Treningu brak, tylko codzienne przysiady x 40 i kolano-łokieć x 40 z rana zaliczyłam. I tak już 30 dni, dzień w dzień :) cieszy mnie ta systematyczność... szkoda, troszkę, że z treningiem w tym tygodniu hmmm nie wyszło tak, jakbym chciała. Fakt mam jeszcze sobotę i niedzielę, aby wyrobić się :D Jestem pozytywnie nastawiona na weekend.
Kalorie dziś już liczone
I posiłek: chleb z serkiem łososiowym ( kiedyś był zdecydowanie lepszy, teraz sztuczny :(
II posiłek: jogurt plus andruty ( nie wstawiło się zdjęcie )
III posiłek: cheesburger plus McWrapp ( młoda mnie zaprosiła, bo przeżyła cały tydzien w szkole.....no i co odmówisz dziecku ? Nie :)
IV posiłek: arbuz
Nie ma tragedii, szału też nie. Ale wczoraj było dużo gorzej. Dlatego cieszę się z dnia dzisiejszego, menu... Tak w ogóle chodzi za mną coś gazowanego :( jeśli do jutra mi nie przejdzie, kupię i wypiję.
Nie poddaje się , walczę. Ty również się nie poddawaj. Trzymam za Ciebie kciuki, aby ten weekend był pozytywny, abyś dała radę go przetrwać. Powodzenia. Spokojnego wieczoru. Pozdrawiam :) :*