Jestem wykończona. Moje dziecko już drugą noc wypróżnia się do łóżka. Kompletnie nie rozumiem czemu. Od dawna nie nosi pampersów. Zamiast obudzić mnie bym mu zapaliła światło bo chce skorzystać z nocnika to wyciska kupkę w łóżko. Domniemam, że to przez te antybiotyki ciśnie go w nocy. No ale czemu nie woła? Dziś to już się zdenerwowałam. Nie dość, że od 4 lat ciągle budzi mnie po nocach i wstaje o 6 rano to teraz jeszcze to....Ja po prosty fizycznie ledwo dyszę. Psychika też mi od tego siada. 4 lata niedosypiania robi swoje...
Do tego mój face t dziś wyjechał do Szwajcarii. No ma obowiązki. Przyjedzie za kilka tygodni. A tylko na niego mogłam liczyc. Znów zostałam sama z mega zrzędliwym dzieckiem....bratem pijakiem chorym na raka. I kłopotami codzienności.
za tydzień operacja. Boję się. Gdzieś tam kiedyś przypadkiem wyczaiłam, że w 2011 roku kilka pacjentek bariatrii w tej samej klinice zmarło z powodu pooperacyjnego zapalenia otrzewnej. Chryste. Nie to chciałam znaleźć. No i po tym tylko artykule postanowiłam nie szukać już niczego by znów nie wygrzebać złego przypadkiem.Ale mózgu nie zresetuję-co już wyczytał analizować będzie.
co jeśli znajdę się w tym pechowym odsetku?
Ciągle tłumaczę sobie, że jeśli nie poddam się tej operacji to i tak jakiś wylew czy zawał osieroci moje dziecko. Nikomu otyłemu otyłość nie sprezentowała długiego życia. No ale z drugiej strony przyspieszanie osieracania synka zapaleniem otrzewnej też nie jest mądre.
Tłumaczę sobie, że poddanie się tej operacji ma znacznie więcej plusów niż minusów. W przeciwieństwie do pozostania otyłym czy też syzyfowego odchudzania się dietami.
Mam kiepski nastrój. Ale może jutro będzie lepiej?
okate
6 marca 2015, 00:09będzie lepiej. jak łapiesz doła, to w kółko powtarzaj sobie-zawsze tak nie będzie. ja tak zawsze gadam do siebie i powiem Ci, że mnie to pomaga. trzymaj się cieplutko:)
40xxl
6 marca 2015, 12:08Dzięki. Na szczęście dzisiaj już mi lepiej...