I tak cały sezon "grzewczy", czyli słoneczny. Trochę tu, trochę tam, pakowanie, rozpakowywanie, i na odwrót. Dziś wróciliśmy, bo zapowiadane są dni deszczowe, a poza tym nagromadziło się trochę spraw do załatwienia. Już jestem po stomatologu, po znieczuleniu, teraz tylko cierpliwości, aby wszystko zeszło. Pochwała ze strony stomatolog za sumienność. Weekend minął fajnie, chociaż w nocy i wieczorami było bardzo zimno. Kominek to ratunek w takich razach, sprawdził się i teraz. W sobotę przeszliśmy 10 km. z kijami,odwiedziliśmy pierwszy raz w tym roku naszą trasę, oglądając, co się zmieniło. Dużo czytałam, sporo pracy było na działce, bo pogoda sprzyja chwastom. Znów pieliłam, wycinałam co niepotrzebne, pieściłam ten mój kawałek ziemi.Gości nie było i to tez akurat mi pasowało. Te chwile lenistwa w słońcu, gdy obok mała kawa, kieliszek białego wina z wodą, dobra książka, to nie są momenty do dzielenia się. Umówiliśmy się z bratem na wspólne świętowania Dnia Matki. Będzie to w piątek, coś zrobimy do jedzenia, jakieś ciasto się kupi i wystarczy. Dziś moje dziecko wraca z wyjazdu badawczego, chciałabym teleportować się z obiadem. Ale to niemożliwe, a poza tym, nie wiem, czy syn też chciałby. A dziś obiad smaczny, bo zupa krem z cukinii, z wykorzystaniem liści kalarepy, polędwica z dorsza smażona, ziemniaki młode z koprem, maślanka, szpinak. Odrzucanie szpinaku w okresie dzieciństwa to już wspomnienie. A wszystko jest kwestią przyrządzenia.
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.