Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alexsaskee

kobieta, 41 lat, Oslo

182 cm, 88.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 listopada 2013 , Komentarze (4)

Hey!
Plan był bardzo ambitny - miałam wybrać się na siłownie...i już nawet miałam wyciągać nike z walizki, kiedy... spojrzałam w lustro a tam odrosty..wielkie odrosty...do tego soczewki ktore zamowilam jeszcze nie dotarly, a nienawidze cwiczyc w okularach... Tak wiec, plan przelozony. Soczewki powinny jutro dotrzec, a farba na leb juz nalozona.. pierwszy raz nakladalam ja sama i ciekawa jestem jak mi to wyszlo..staralam sie nie ubabrac lazienki, ani siebie za bardzo... tyle ze martwi mnie troche, ze owy ciemny braz bardzo powol sie ujawnia...gdy wczesniej nakladano mi na leb farbe np garniera, loreala czy palette, kolor byl prawie od razu...a tu tak sie skrada i skrada ze az sprawdzilam czy aby zlej tubki nie wcisnelam do dozownika...

Zdrowe zywienie - jestem na tak! Po tygodniu przerwy skusilam sie na cos macznego - jakos  lepiej mi po sniadaniach na cieplo niz po kanapkach...wracajac z drogerii nawet przez mysl przeszlo mi,zeby wpasc na jakiegos vege take awaya..ale stwierdzilam,ze w domu zrobie sobie wrapa na wypasie...z sosem z nandos:D 
Tak wiec wszamalam pyszne w kurczakowo-nandonsowe wrapy z fura salatki, do tego szklaneczka bezalkoholowego picia i cala zadowolona z siebie leze na kanapie. 2 pralki wstawione, wiec uznaje dzien za zakonczony:D

Korci mnie piwo..albo chociaz szklaneczka wina. Tym bardziej ze mam jakies resztki w lodowce..ale po sobocie kiedy to V walnal mi przemowe o tym czy musze pic..( jakbysmy co najmniej byli razem, o czym oczywiscie mu wspomnialam..to od razu swierdzil ze tak tylko mowil...) po czym gdy dostalam piwo od szefa po pracy za super zmiane..strzelil wielkiego focha az mu gula chodzila..i wracajac na nocny bus w ogole sie do mnie nie odzywal...stwierdzilam, ze nich mu bedzie. Nie musze pic. W sumie mi to na zdrowie wyjdzie (ze o cm nie wspomne:) 

Sprawy z V - gdybym miała napisac ze wydarzylo sie cos przelomowego to chyba kaktus by mi na rece wyrosl za to klamstwo:D Jak on to okreslil - cierpliwosci. Taaa...to chyba jedno z jego ulubonych slow.. a potem sie bedze dziwil czemu wlosy farbuje (jak mi siwe wyskocza:D) Jedlismy razem lunch..w sensie on przysiadl sie do mnie i zagadywal. Pierwszy raz. Moze nie ostatni..;)

Lista zakupow swiatecznych - ofcjalnie rozpoczeta...! I to nie byle czym, bo siostra wyskoczyla z ZADANIEM (bo inaczej nie mozna tego nazwac) ze mam kupic siostrzencowi co dopiero sie urodziil nosidelko gorskie jakies tam firmy...bo oni planuja wyjazd w alpy w wakacje...500zl. Auc.
Na rodzicow nigdy nie szkoda mi pieniedzy (tym bardziej teraz:D) ale szlag mnie trafia, jak to palma do lba jej walnela...jakbym byla w pl to zabawka jakas tam by byla ok..ale ze jestem w Uk, to masz babo placek - nosidelka sie zachcialo (bo przeciez kazdy kupi zabawki i ciuszki..)

Dobra, dosc gledzenia..czas spojrzec w lustro czy farba w koncu przezarla sie i z czegos sraczkozielonego zmienila na braz...bo jak nie to bedzie problem:D Udaje sie Wam farbowac wlosy samej? Ja mam krotkie (no powiedzmy)..przy dlugich jakos sobie tego nie wyobrazam....ani stanu lazienki pozniej:D


12 listopada 2013 , Komentarze (4)

W końcu!! W końcu udało mi się coś kupić!!! Zawzięłam się, wzięłam do przymierzalni dwa razy po 5 swetrów i tak długo tam stałam, aż sama siebie przekonałam że kupie! :D Może to i dziwne podejście, ale moje wybrzydzanie doprowadza mnie już do szału...a robi się chłodno, nie było czasu do stracenia na kolejne, bezproduktywne 5h łażenie po sklepach...
Rozmiar S - tak tak!Jeden sweterek ma rozmiar S!! W szoku byłam jak się okazało, że M wygląda na mnie jak wór...banan na twarzy od razu gwarantowany:D Drugi, to już normalna M, ale to i tak postęp, bo zawsze musiałam L szukać na wieszakach..... udany dzień zakupowy!! Jeszcze tylko zimowe essentials brakują - czapa i szalik! Ale na to nie miałam już siły:D

Dobry humor, to i mała tabeleczka:

Pomijając już kolejny spadek kg - podoba mi się zawartość tłuszczu:D Kiedy zaczynałam przygodę z vitalią, siłownią i patrzeniem na to co jem, poziom tkanki tł = 31,4 % Więc liczba 24, naprawdę pięknie tu wygląda:D 
Bieganie po piętrach z talerzami - jak widać daje efekty...mimo, że jem normalne porcje (pyszne ciepłe śniadania) waga leci, tłuszcz znika...jest Dopszzzzzzzz...:


7 listopada 2013 , Komentarze (1)

Chcialam powiedziec Wam, ze... waga dalej leci:D Skromnie, bo skromnie,ale .... w ndz z racji faktu ze pojechalam na wielkie fajerwerki i nocowalam u kumpeli, ktora ma to szklane straszydlo, mialam okazje sie zmierzyc z potworem:D I tak wrocilam dumnie do stanu z marca, a nawet delikatnie go przeskoczylam... 72,5:D  Cieszy to oko moje... I powoli zbieram sily na domowe dywanowki...
Do pracy juz przywyklam..wiec nie straszne mi kilometry lazenia po schodach czy targanie talerzy z 15os stolikow. Czas sie wziac za wyrabanie miesni na brzuchu..co mnie wkurza, to fakt ze poki co jestem skazana na czarne koszule - ktora sama sobie musialam kupic. A te, ktore mam (najtansze wiadomo bo po co wydawac 18f, skoro moge miec za 4 i tak samo je uswinie?;) sa za szerokie..i czuje sie w nich masakrycznie..lubie swobodne ciuchy,ale bez przesady..wszystko przez to ze rozmiar mniejsze maja za krotkie rekawy..agrrrrrr...jakby to tak trudno bylo uszyc waska koszule na wysoka i szczupla osobe. Na sama mysl, dostaje napadu szewskiej pasji....  Ale plus jest taki,ze zawsze jak przychodze w swoich ciuchach (raczej przylegajacych), V nie moze przestac sie gapic..haha;D)

No wlasnie facet. Zaczynam sie jak kobieta wamp...apetyt rosnie w miare jedzenia, to wiadomo...wiec jestem na etapie uwodzenia.. jak to sie trzeba w tych czasach nakombinowac zeby zbalamucic faceta..boszzz....ale powoli, powoli ide na przod...a to najwazniejsze. Moze w koncu sie umowimy..albo osiwieje..jedno z dwojga..Za to jakie mam sny.......szlag mnie trafia jak sie budze...wiec mozecie sobie reszte dopowiedziec...w koncu jestesmy dorosli...:))

Jest 2:30 w nocy. Czekam az pralka laskawie skonczy wirowac zeby w koncu isc spac. Male piwko nie jest zle. Dzis nalatalam sie jak dziki osiol,ale mialam przy tym taka frajde, ze nawet nie zauwazylam kiedy minelo te 12h. (to juz mozecie sie domyslac z kim bylam na zmianie- oczywiscie z V:D). Udalo mi sie tez zdac test ze znajomosci karty win. 70/100 punktow. Moze wynik nie powala,ale byly tylko 2 lepsze od mojego.wiec jestem zadowolona..jeszcze tylko wielki test z znajomosci zarcia i w koncu bede mogla czytac harlequiny w drodze do pracy, a nie te pieprzone nudne skladniki i przyprawy...

Tyle na dzis, bo slysze ze piknelo, czyli drzwi sie odblokowaly....

ps. nie wiem czy znacie : Lorde - Royals!

Absolutnie fantastyczny glos! Wpada w ucho od razu ...!

31 października 2013 , Komentarze (3)

Kiedy przed chwila pokazalam matce fotki, z ktorymi dziele sie z Wami jej komentarz brzmial tak: CZY TY DO CHOLERY MOZESZ ZACZAC JESC?! Na co ja wybuchnelam smiechem...bo co jak co, ale akurat ze nie jem to powiedziec nie mozna (dzisiaj burito z ryzem, pizza, 2 paczki, jajko, bagiel,owoce...) no ale ona wie lepiej. Mowilam jej ze w pracy dostaje pelnowymiarowe obiady, ba! nawet ostatnio zaczeli dorzucac owoce albo platki z mlekiem albo jogurtem na sniadania:) Ale ona dalej wie lepiej....i tylko czeka kiedy jej podam adres zeby mogla mi paczke wyslac...niedoczekanie:D

a foty prezentuja sie tak


Oczywiscie przegrzebalam dysk, ale fotek dla pelnego porownania nie moge znalezc. Niech to szlag! No ale chociaz obecny stan bedzie widoczny ku potomnosci:D

Na marginesie - jestem CIOTKĄ! Moja młodsza siostra urodziła chłopczyka.. i przy całej mojej olbrzymiej niechęci, wręcz uczucia BLEEE na widok dzieci, ten mały wygląda (na fotkach) słodko..Ciekawe czy na żywo jak spotkamy się w grudniu też będzie mi się jeszcze podobał...czy też zdaży już mnie obsikać albo obżygać na dzień dobry:D

A wygląda mały Bartuś tak:

Jak to stwierdziła moja matka, widząc go dzień po urodzeniu - taka ładniutka laleczka:)))

Czas na pranie i zbieram się do roboty...znowu kropi a parasola brak..ale nowe buty są, więc nie jest źle:D

27 października 2013 , Komentarze (2)

Hey,
Notke ktora zdazylam napisac trafl szlag - a nic tak nie podnosi cisnienia....jak pisanie od nowa! Tymbardziej ze juz i tak mam podly humor. 
W pracy niektorzy doprowadzaja mnie do szalu. Przez 2 dni musialam sie nasluchac zjebow za cos co nie do konca bylo moja wina...bylam doslownie o krok od tego,zeby tam wybuchnac - bo slyszac text ze jak nie chce to nie musze tu pracowac, pomyslalam a pies cie jebal, odchodze..skoro tak ma byc ze ja mam po kims cos sprawdzac, robic 2 raz, a potem jeszcze sluchac? no bez przesady.. No ale potem mi przeszlo. Perspektywa 2 dni odpoczynku naprawde byla mi potrzebna. 
Z V mielismy pseudospacer. Dlaczego pseudo?Bo razem wracalismy na metro.. fajnie bylo. Zaczepialismy sie cala droge..Pogadalismy, stwierdzil ze jestem dla niego wazna, pokomplementowal...jak zwykle pozeganalismy sie usciskiem dloni... i nic sie nie rusza z miejsca, Nie wiem czy ja chce za duzo? Za szybko? Zaczynaja mnie draznic te podchody... Jakby to takie halo bylo zaproponowac lunch czy kawe. A ja kolejny raz sie nie bede wychylac.....Moja anielska cierpliwosc zaczyna sie konczyc. Tlumaczylam mu ze ma sie nie bawic w ogniem,.. on ze chce.. zaczepia mnie w pracy, niby przypadkiem dotyka...a i tak nic sie nie rusza z miejsca.I dupa.

Za tydzien wyplata. Zyje oczekiwaniem:) Koniec smetow, bo musze wracac do nauki menu... juz niby kojarze co i jak i z czym jest, ale powtorek nigdy za malo;)

20 października 2013 , Komentarze (4)

konkrety! Bo na sciemy nie ma czasu:D

W koncu nadejszla ta wielkopomna chwila - mam CENTYMENT!! Dorwalam dzisiaj malutki zestaw ratunkowy dla krawcowych...paskudne nici w takich kolorach ktorych chyba nigdy ne uzyje (Zarowiaste...), agrafki, igly  miarka! W koncu: Wiec raaach ciach! Sytyacja wyglada tak:
  Wage to na oko strzelam..bo podobnie wazylam podczas poprzedniego wizualnego spadku...ale jak gdzies dorwe maszyne to na nia wskocze:D W koncu kupilam tez pasek do spodni - kolejnego dnia z podciaganymi gaciami bym chyba juz nie wytrzymala...Wiec jestem juz dobrze wyposazona na najblisze kilka dni w pracy:D

Mialam wrzucic fotki porownawcze - ale jak to ja! Aparat wzielam,ale zapomnialam kabla ...a nie mam adaptera..wiec znowu wyprawa do sklepu na poszkiwania..a dzis juz mi sie ne chce, wiec w kolejne wolne...ale fotsy beda! Jak sie chwalic to na maxa:D
W nowym ciele czuje sie super! I nie nie, to zadna glodowka- normalne sniadanie (jajecznca+kawa), obiad (co dadza w robocie zazwyczaj miecho+surowka+ryz), przekaska (jablko, banan)  cos malego na kolacje  (bo o 2 w nocy z reguly...:D),  hektolitry wody i ze 2 kawybo ciagle cchce mi sie tu pic......:)) 
 
Wiecie jak pyszne sa bataty? Normalnie z miejsca sie w nich znowu zakochalam...:D

18 października 2013 , Skomentuj

hello.

Czas - zdecydowanie mi go brakuje. Majac do wyboru cokolwiek a spanie - zgadnijcie co wybieram?;) I byloby pieknie gdyby nie ze sasiedzi na parterze postanowili zaczac remont i sa wlasnie na etape wymiany okien - czyli od 8 rano walenie mlotkiem i halas szlifierki... Nic to ze wczoraj mialam podwojna zmiane, i naprawde musialam sie wyspac...ehh, moze jutro sie uda:)

Optymistycznie pomiary na oko - kg polecialty. Spodnie doslownie mi spadaja z tylka..Nie pamietam kiedy mialam tak plaski brzuch - wiadomo idealnie to jeszcze nie jest,ale jak patrze na niego w lustrze to chyba juz przestaje mnie draznic...co jest niewatpliwe krokiem do przodu:D Musze gdzies dorwac miarke.... Obeszlam juz tesco ale nie moglam znalezc...Czas na zakupy, bo dosc mam ciaglego podciagania!! Bo paska oczywscie zapomnialam spakowac..

Z randkowania na chwile obecna nici......zaprosilam V na pseudo randke - odmowiil. A zachowuje sie jakby chcial ......nie rozumiem faceta.Zle znosze odrzucenie...jest wino, flapjack i dół. A jutro czeka mnie konfrontacja w pracy.Olac go.Amen.

Dobrze ze dzis wolne - chociaz nie musze go ogladac i malam szanse w koncu poszukac nowych spodni do pracy - 5h spedzilam lazac po sklepach...ogladajac tylko spodnie...zebym wiedziala ze tak trudno bedzie znalezc cos taniego i w miare fajnego to bym wyszla z domu duzo wczensiej:D Ale grunt ze sie udalo..co prawda mierzylam te gna jeansy gacie o juz mi sie nie chcialo czekac do przymierzalni (to by zajelo wieki) ale mam nadzieje ze nie beda spadac...a ze sa na guziki to w razie czego jeszcze troche mozna przesunac..taka ze mnie spryciara..;)

13 października 2013 , Komentarze (4)

Biegne....biegne...a razem ze mna ze 30 innych osob...ostatnie schod w dol, potem w gore i jestesmy na platformie..gdzie stoi juz ostatni pociag do domu...ale kierowca nie otwiera drzwi...mimo ze stoimy tam jak kretyni, zasapani, zadyszani...majacy nadzieje - ale nie. Bo byla 01:02:38. 8 sekund spoznienia....na platforme wbiega kolejna porcja ludzi z ostatniego metra...a pociag odjezdza w pizdu:(( To spotkalo mnie wczoraj, myslalam ze sie potne czyms tepym...Co za cham! Tyle ludzi bieglo-metro mialo 5min opoznienia- ale nie, kretyn nie mogl poczekac chwile..mimo ze to juz ostatni pociag na dzien......agrrrrrr....Przez nocna jazda busem, zamiast byc w domu o 1:20, dotarlam po 2ej. Super...
Bieg to zdrowie, owszem ale nie z mantkami, w kurtce i w nocy:)

Jazda nocnym to tez nie przelewki....czulam sie srednio dobrze. Lacznie nas (bialych) bylo moze 5. Reszta paciata albo czarna. Polowa busa pijana..Nie widzialam gdzie wysiasc.I czy ulice ktore sie wyswietlaja to sa doslownie nastepne czy te przystanki na ktorych bus staje...dosc niepewna to byla podroz

* * *
Anyways, sprawy z V. nabieraja tempa. 2dni z rzedu pracowalismy na tym samym pietrze i byl to bardzo fajnie spedzony czas. Czegos tam sie mialam szanse od niego nauczyc, ale wiekszosc czasu przegadalismy...mam juz jego nr komy,wiec sms ida pelna para! Nudno nie jest! Powiedzialabym ze wrecz przeciwnie:))))

Dostalam 2 prace.Od grudnia...Sie okzalo ze szefami beda 2 gracze ManU, wiec wielkie szychy, samo 2 interview bylo bardzo zabawne, a tu fragmenty, mianowicie:
S: kim sa faceci na okladce? (pokazal mi gazete)
J:pojecia nie mam
s:a jesli powiem ci,ze to wlasciciele cafe football,to wiesz jak sie nazywaja?
J:pojecia nie mam
S:to Gary Neville i Ryan Giggs(super slawni gracze ManU)
J:naprawde? nie wiedzialam, nie interesuje sie pilka nozna:)
S:Nie?a co mozesz powiedziec o footballu?
J:no...ze jest pilka i 2 druzyny co za nia biegaja (hahahaha)
(tu inne nudne pytania)
S: powiedz dlaczego mialbym zatrudnic wlasnie ciebie? dostalismy 400 podan..a ty nawet nie interesujesz sie pilka!
j: no to dobre pytanie. Ale..to w do mnie zadzwoniliscie i zaprosiliscie na 2 interview, wiec wy tez jestescie mna zanteresowani (hahahaha)
S:no to fakt. To co chcesz ta prace?
J: taaa
S: chcesz czy nie?
J:taak, czemu by nie:D

2 dni pozniej email, ze dostalam robote:D
Nie wiem co zrobic, na razie pracuje u  hindusa.. zobacze jaka bedzie wyplata, napiwki...za miesiac trzeba sie bedzie zastanowic..Jesli z V. cos do tego czasu sie ruszy z miejsca  to zostane, jak nie - witaj Cafe Footbal i druzyno ManU na zywo:D

8 października 2013 , Komentarze (3)

W koncu mam chwile czasu zeby cos napisac dluzszego, bo nastal ten dzien, kiedy mam wolne:) Pomysl z silownia dalej lezy i kwiczy, bo nawet jesli juz bedzie mnie na to stac, i znajde czas (mam 2 dni wolne w tyg), to poki co tak bola mnie nogi od lazenia po schodach w pracy, ze mowy nie ma o jakims wysilku...jeszcze body pump to moze daloby rade bez cwiczen na nogi,ale spin czy bieznia - na razie odpadaja..Poczekamy, zobaczymy:)

Dieta. No to ciekawy temat poruszylam:)) W obliczu tych wszystkich take away ktore mijam na kazdym rogu i olbrzymich dzialow z gotowa zywnoscia  w tesco - idzie mi nadzwyczaj dobrze:D Dopiero dzis kupilam pizze i bro - trzeba uczcic piekna pogode, dzien wolny:))

W pracy - poki co jesr GIT! W zwiazku z tym ze to nowy biznes, wszystko jest nowe i ladne i kazdy sie stara. Zachowuja sie tez troche tak jakby nie znali jeszcze potencjalu tego miejsca- skoro moze na raz jesc 100 os, to chyba wiadomo ze 200 os lekko tez by weszlo, zakladajac ze kazd stolik bylby zajety 2x? No dla nich to chyba nie jest takie oczywiste..i przezywaja jak stonka wykopki ze mieli az 110 rezerwacji.....w poprzedniej pracy z 90 miejsc wyciagalismy 140 os a otwarte bylo dopiero od 17stej...

Prywata. Tak tak..!! Juz ktos mi wpadl w oko:)) Spedzilismy razem w robocie 2 zmiany i zdaje mi sie ze mogloby cos fajnego z tego byc .... Ale wpierw musze obadac, czy oby jakas obraczka ukryta nie jest w kieszeni - po ostatnim razie moja podejzliwosc siega gornych granic:D Ale koles jest naprawde hmmm....SŁODZIAK!  oczywiscie hindus - nie wiem co oni w sobie maja ze tacy wpadaja mi w oko..niepijacy,niepalacy,wegetarianin. Czyli calkowite przeciwienstwo mojej osoby...ale mam nadzieje cos z tego ze tak powiem ukrecic:D

Dziwnie szybko nawiazuje tu przyjaznie. Juz z 3 osobami mam o czym pogadac i sie posmiac - jak nie ja.W Pl takie zachowanie nie mialoby chyba szansy....:)


Ufff..tone w papierach do wypelniania przy podpisaniu umowy,ze o nauce menu nie wspomne, bo poza tym co juz kojarze z ostatnich dni, musze wykuc 7str a4 z opisami jak kazde danie jest robione i z czego. Gdyby jakas lajza chciala sie dokladniej dowiedziec ..agrrr..samo menu koktali to mala ksiazeczka...a od win to juz kniga..ale wszystko po kolei.

Zegnam Was wiec i ide sie pouczyc, jakbym znowu na studiach byla..hah:) Dzieki ze trzymaliscie kciuki - jak widac podzialalo REWELACYJNIE 

4 października 2013 , Komentarze (7)

Hello,
Witam Was w jakże radosnym nastroju, mimo że styrana jestem po wczorajszym dniu próbnym..! Jak można zrobić restaurację na 2 piętrach a zmywak na samym dole? Agrrr...coś czuje że w ramach znoszenia brudnych naczyń, mięśnie na nogach pięknie się wyrzeźbią..Bo..

MAM PRACĘ!!

I cieszy mnie najbardziej to, że dłużej nie muszę się martwić z czego zapłacę następny czynsz, co zjem a na co mnie nie stać..wolność wyboru - brakowało mi tego:)) Jestem w UK równo tydzień, od poniedziałku w londynie, i już pożegnałam się z bezrobociem - jak tu nie kochać tego kraju? Jak tu za nim miałam nie tęsknić? :)))

Kilka słów o pracy. Nie zachwyca.Jak to wszystko za najniższą krajową - ale nie wybrzydzam:D Restauracja, w której będę pracować znajduje się w jednej z najbogatszych dzielnic londynu - na Mayfair. I taka tam też przychodzi klientela...i oczekiwania też są takie hmm..z górnej półki - mam być na każde skinienie, dolewać wody, dolewać wina, składać serwetki jak wychodzą do toalety czy na papierosa... Przynajmniej bezstresowo - póki co nie muszę udawać że mam taką bubbly osobowość, od której osobiście chce mi się żygać:D
Szef,a właściwie szefowie wydają się być spoko. Kolesie co tam pracują też - bardzo pomocni, otwarci, normalni. Laski - zdziry takie, że jednej bym już najchętniej strzeliła z liścia za samo to, jak się na mnie patrzy - jakbym miała gówno na twarzy...agrrr... Zawsze jakoś lepiej dogadywałam się z facetami, i ZNOWU nic nie wskazuje na to, żeby miało się to zmienić.

Ndz wolna. Trzeba coś będzie zaplanować - dużo, dużo ruchu! Dobrze że zamiast sukienek i butów imprezowych wzięłam buty do biegania i strój na siłkę:D Muszę - po prostu muszę się poruszać....!!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.