Zmeczona bardzo wrocilam dzis z pracy. Obiadokolacja, chwila oddechu i ulubiony serial. I plan pobiegania oddalal sie z kazda sekunda. Nie mialam sily, i to nie zadna kokieteria, czy wydumanie, pracuje fizycznie. Mimo to przebralam sie i poszlam. 22:23. z musla, ze chociaz szybki spacer, jesli sily na bieg zabraknie. 4,2km, 80% biegu. Jestem z siebie dumna:)
Jedzenie tez ok.
virginia87
21 stycznia 2014, 00:32no widzisz :) i ja dumna z Ciebie jestem za to bieganie :) mi też się czasem nie chce cwiczyć ale zakładam buty, rozkładam matę i już mam chęci, że ho ho :)
vita69
20 stycznia 2014, 11:28na pewno po tym bieganiu się lepiej poczułaś:) ...........mężowi nie przeszło:( ale na razie nie chcę o tym pisac dopóki się sytuacja nie wyklaruje
Mileczna
20 stycznia 2014, 10:59hihihi - tez byłam w szoku jak przeczytałam ,że cytryna nie zakwasza
Niecierpliwa1980
18 stycznia 2014, 07:56Brawo!